Starania śledczych o uchylenie immunitetu Janowi Buremu stały się bezprzedmiotowe. Szef Klubu PSL i lider ludowców na Podkarpaciu nie dostał się do nowego Sejmu. To ułatwi działania prokuraturze, która chce go oskarżyć o wpływanie na obsadę konkursu w NIK i na wyniki jednej kontroli.
Bury startował w wyborach w Rzeszowie z pierwszego miejsca na liście PSL. Dostał 5293 głosy, niewiele w porównaniu z jedynkami innych partii. I za mało, by cieszyć się reelekcją.
„Rzeczpospolita" dowiedziała się, że prokuratura zamierza postawić zarzuty, gdy tylko Buremu wygaśnie mandat poselski i straci chroniący go dotąd immunitet. Nastąpi to w dniu zaprzysiężenia nowego Sejmu, co stanie się prawdopodobnie krótko po 11 listopada.
– Wezwiemy pana posła na przesłuchanie w zwykły sposób, nie będziemy zatrzymywać go w świetle fleszy – mówi nam Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.
Czy Jan Bury stawi się na przesłuchanie? Nie udało nam się do niego dodzwonić. W publicznych wypowiedziach zaprzeczał zarzutom i twierdził, że CBA od trzech lat urządza na niego nagonkę. Skarżył się, że jest" podsłuchiwany, inwigilowany, trałowany", a jego bliscy – zastraszani.