Prezes TK: Los kraju w rękach jednej osoby

Prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński zapowiedział, że nie zamierza zrzekać się urzędu. - Gdybym ustąpił, okazałbym się tchórzem - mówi.

Publikacja: 18.12.2015 20:14

Prezes TK: Los kraju w rękach jednej osoby

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Prof. Rzepliński komentując obecną sytuację powiedział, że mamy do czynienia z krytycznym momentem w kształtowaniu polskiej demokracji. - Losy polskiej demokracji zawisły na decyzjach jednego człowieka - powiedział w TVN24. Spytany, czy chodzi tutaj o Jarosława Kaczyńskiego, odpowiedział krótko: "To pan powiedział".

Część polityków oczekuje od prezesa TK, że zrzeknie się swojego urzędu. - Nie ustąpię, nie zrzeknę się urzędu prezesa Trybunału. Tu chodzi o status Trybunału i sędziego, w tej sytuacji dymisja byłaby głupotą. Patrzy na mnie całe środowisko sądownicze, gdybym ustąpił, okazałbym się tchórzem - skomentował.

Profesor Rzepliński zapowiedział już, że Trybunał zajmie się uchwałami PiS o wyborze pięciu sędziów. 

Prezesa TK zapytano, czemu nie protestował, gdy w czerwcu Platforma Obywatelska forsowała przepis o powołaniu dwóch sędziów, których kadencje kończą się w grudniu.- Było dlamnie oczywiste, że Sejm poprzedniej kadencji wybierze trzech sędziów, a dwóch - Sejm kolejnej. Nie zapaliła mi się czerwona lampka, że stanie się inaczej. Nie głosowałbym w Sejmie VII kadencji za przepisem przejściowym, który umożliwił wybór pięciu sędziów - odpowiedział.

Prezes odpowiedział stanowczo, że Trybunałowi nie grozi paraliż. - Pewnie jestem naiwną brunetką, ale nie wierzę, by jakakolwiek władza targnęła się na odrębność TK. Nie wyobrażam sobie tego - powiedział Rzepliński.

Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy