Prezydent Andrzej Duda w sobotę wieczorem przyjechał do kopalni Zofiówka, gdzie po nocnym wstrząsie pod ziemią nadal uwięzieni są górnicy. Akcja dotarcia do nich jest bardzo trudna. Ratownicy dotarli do czterech z dziesięciu uwięzionych pod ziemią górników, ale musieli się wycofać. Według informacji pochodzących od członków ekipy ratunkowej - czterej górnicy nie dają oznak życia. Są transportowani na powierzchnię ziemi.
Prezydent poinformował, że odległość między bazą a miejscem, gdzie znaleziono górników, wynosi ponad dwa kilometry. Dotarcie na miejsce jest dla ratowników dużym wysiłkiem, ponieważ trasę trzeba pokonać w ciemnościach, gdyż ze względu na uwalniający się metan wyłączono oświetlenie.
Andrzej Duda powiedział, że istnieje prawdopodobieństwo, iż będą ofiary śmiertelne. Przekazał wyrazy współczucia rodzinom górników, których los na razie nie jest znany oraz rodzinom tych, którzy w ostatnich dniach ponieśli śmierć lub zostali ranni w wypadkach w kopalniach na Śląsku. Przypomniał, że premier ustanowił renty specjalne dla rodzin, które są otoczone opieką.
W środę w wyniku serii eksplozji metanu w kopalni Pniówek zginęło pięciu górników, do siedmiu na razie nie udało się dotrzeć ze względu na warunki zagrażające życiu ratowników. Uważa się ich za zaginionych. 21 górników poszkodowanych w tym wypadku przebywa w szpitalach.
Czytaj więcej
Zespół specjalistów w sztabie akcji ratunkowej w kopalni Pniówek podjął decyzję o zawieszeniu pro...