Przekaz rządu ws. uchodźców już chyba nie może być mocniejszy niż jest. Mnie się on wydaje kompletnie błędną drogą, również pod względem - z punktu widzenia PiS - konsolidowania własnego elektoratu, który lada chwila uzna, że jest to juz zbyt propagandowe - mówił gość programu.
Zdaniem Pawła Kowala politycy w Polsce mają wrażenie, że mogą sobie poczynać z wyborcami tak, jak im to podpowie PR. - Ludzie wkrótce się zorientują, że to jest zbyt grube: nie ma w Polsce uchodxców, nikt tu nie przyjeżdża, wiele państw w Europie nie przyjmuje uchodźców, ale to Polska uczyniła z tego główny temat - mówił Kowal. - Myślę, że to pragmatyczny bład w każdym wymiarze.
Kowal zauważył, że nie znajduje odpowiedzi, dlaczego poprzedni i obecny rząd nie przedstawiły sprytnego i etycznego zarazem sposobu rozwiązania kwestii uchodźców. Etycznego - czyli pomóżmy tam, gdzie możemy, na przykład naszym sojusznikom, którzy mają kłopoty na granicy. A jeśli pomagamy - to pomóżmy bardziej - mówił gość Michała Kolanki. - Dlaczego tych wszystkich treści, że nie jesteśmy gotowi na przyjęcie uchodźców nie można przekazac w taki sposób, żeby kształtowało to postawy społeczne, a jednocześnie - zrozumienie po drugiej stronie.
- Polska polityka w sprawie uchodźców ograniczyła się do Chruszczowowsko-Gromykowskiego "nie, bo nie". Nigdy tego nie pojmę, wokół premier Szydło są ludzie mądrzy i doświadczeni, wiem, że ona też ma swoje intuicje i nie rozumiem, dlaczego nie można zająć w polityce postawy budującej - mówił Paweł Kowal.
Politolog ocenił, że kwestia relokacji nie jest udanym projektem UE i Polska mogłaby być przywódcą merytorycznej krytyki, ale jest też kwestia etyczna stanowiska wobec uchodźców. - Mnożenie porównań z wydarzeniami z historii Polski czy świata nie ma sensu, nie wiem, po co niektórzy idą tą drogą - mówił Kowal, odnosząc się do słów premier Szydło, które padły w Auschwitz oraz do wpisu na ten temat Donalda Tuska.
Kowal uważa, że polską racją stanu jest dbanie o to, by kwestie Holocaustu, zagłady polskiej inteligencji, II wojny światowej i jej wszystkich skutków, absolutnie unikatowych w światowej historii, powinny być otoczona pewnym tabu i nie powinny być używana jako argument w polemikach. - Politycy wykorzystują skrajnie bolesne doświadczenia z naszej historii do walki politycznej - mówił gość. - Z jednej strony polscy politycy apelują: pamiętajcie o naszych ofiarach, a z drugiej - mają łatwość używania tych nieszczęść do wewnętrznych polemik. Powinni to zostawić w spokoju.
Gość został poproszony o skomentowanie słów marszałka Joachima Brudzińskiego, który nazwał Donalda Tuska "niemieckim popychłem". - Nie wierzę, że wewnętrznie ukształtowany człowiek w ten sposób wyraża się o innych ludziach. To musiała być chyba kwestia niedzielnego poranka, bo czemu to miało służyć? - ocenił Kowal.
Wkrótce cała rozmowa z Pawłem Kowalem.