Potężny narkotyk polityki

Rozmowa z prof. Rafałem Chwedorukiem, politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego

Publikacja: 10.07.2017 19:38

Potężny narkotyk polityki

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Rzeczpospolita: Donald Tusk może powrócić na krajowe podwórko polityczne, i to z własną partią. Czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy?

Rafał Chwedoruk: Polityka jest jak narkotyk. Człowiek, który zostaje zdegradowany, odczuwa jej brak podwójnie. Wystarczy popatrzeć na naszych byłych prezydentów. W zasadzie każdy z nich w różny sposób próbował (lub nadal próbuje) wrócić do wielkiej polityki. Na razie kończy się to klęską, choć oczywiście takie powroty są możliwe, ale musi dojść do koincydencji bardzo różnych czynników.

Na przykład?

Przede wszystkim pamięć wyborców musi być selektywna. Poza tym takim powrotom sprzyja zupełna klęska obozu sprawującego władzę. Dopiero na tle tej porażki obywatele doceniają dawny ład, nawet jeśli sami przyczynili się wcześniej do jego zakończenia. Pamiętamy np. powrót Jerzego Buzka, który przestał być premierem, kiedy jego koalicja nie przekroczyła progu wyborczego. Mimo to w relatywnie krótkim czasie znów stał się jednym z najbardziej cenionych polskich polityków i zrobił międzynarodową karierę. Oprócz niego krótki epizod powrotu do polityki zaliczył Leszek Miller, który został przewodniczącym już dużo słabszego, ale wciąż parlamentarnego, Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Choć dziś jest już wyłącznie cenionym publicystą.

A czy istnieją jakieś spektakularne zagraniczne przykłady powrotu do polityki?

Bez wątpienia należy przywołać przykład Winstona Churchilla. Mało kto pamięta, że u kresu II wojny światowej, tuż przed kapitulacją Japonii, konserwatyści pod jego przywództwem przegrali wybory. Tysiące brytyjskich żołnierzy, wywodzących się głównie z klasy robotniczej, zagłosowało wówczas na laburzystów. Premierem został Clement Attlee, który dokonał gigantycznych zmian w brytyjskim życiu społecznym. Jednak potem, w 1951 roku, na fali zimnej wojny oraz odrodzenia gospodarczego, Churchill wrócił do władzy. Jeszcze dziwniejszy był przypadek Juana Peróna – charyzmatycznego argentyńskiego polityka, który dwukrotnie sprawował władzę w odstępie aż 18 lat. O ile za pierwszym razem jego rządy były kontrowersyjne, ale udało mu się wprowadzić wiele reform, o tyle za drugim, w latach 70., jego powrót był tylko nic nieznaczącym, krótkim epizodem. ©?

—rozmawiała Katarzyna Płachta

Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?