Projekt zakładał, że torby tego typu mogłyby kosztować nawet 40 gr. za sztukę. Pokaźne kwoty z tego tytułu miały trafić na konta funduszu, z którego finansowane byłyby inwestycje w ochronę środowiska.
Magda Sikorska, rzeczniczka ministerstwa przyznaje, że opłaty wypadły z projektu i jest to "kompromisowe rozwiązania uwzględniające postulaty innych resortów oraz potrzeby rynku, zgłaszane podczas konsultacji społecznych".
Sprzeciwy zgłaszało Ministerstwo Gospodarki i sami producenci foliówek. Zgodnie utrzymywali, że ilość torebek trafiających na wysypiska wcale się nie zmniejszy, za to ucierpią przedsiębiorcy produkujący jednorazówki.
Niechętny pomysłowi był Michał Boni. Według niego foliówki można paliw spalarniach śmieci i wykorzystać ponownie wartość energetyczną w nich zawartą.
Sprzeciwiał się też premier Donald Tusk, który stoi po stronie producentów. Premier obawia się, że ustawa wprowadzająca opłaty, doprowadziłaby również do wzrostu cen i kosztów utrzymania rodzin.