Sąd Okręgowy w Białymstoku nie uwzględnił żądania prokuratury, by 47-letniego mężczyznę skazać za gwałty ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi 15 lat więzienia. Powód? 23-letnia dziś Alicja, która w śledztwie twierdziła, że podczas wymuszonego seksu była bita przez ojca, zmieniła zeznania podczas procesu.
– Ojciec tak naprawdę nigdy jej nie uderzył i nie wiązał. Nie musiał używać wobec niej siły fizycznej, ponieważ ona i tak
panicznie się go bała, była mu całkowicie podporządkowana i czuła się wobec niego bezwolna – mówiła sędzia Izabela Komarzewska. Dodała, że wcześniejsze zeznania dziewczyny wynikały z powszechnego przekonania, że sprawca gwałtu musi używać przemocy i spowodować obrażenia u ofiary.
Dramat Alicji wyszedł na jaw we wrześniu 2008 r. Zgłosiła się wtedy na policję i opowiedziała, że ojciec wielokrotnie zmuszał ją do współżycia, czego efektem były dwie ciąże. Synowie Alicji i jej ojca rodzili się w 2005 i 2007 r. Kobieta zeznała, że po porodzie – pod presją ojca – zostawiała dzieci w szpitalu i zrzekała się praw do nich. Kilkuletnie milczenie tłumaczyła strachem przed ojcem.
Krzysztof Bartoszuk przyznał się tylko do kazirodztwa (grozi za nie do pięciu lat więzienia). Twierdzi, że współżył z córką, ale za jej zgodą.