[srodtytul][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/03/05/pietryga-gdzie-nasikal-palikot/]skomentuj na blogu[/link][/srodtytul]

Dzienniki zauważają, że lubelski polityk już nie atakuje opozycji, ale swoimi wypowiedziami psuje misternie tkany scenariusz wyborczy utkany przez Donalda Tuska. Scenariusz w którym PO to partia jednolita, potrafiąca w demokratyczny sposób dokonać wyboru kandydata.

Celne wydaje się zdanie jednego z polityków Platformy zacytowane przez "GW" "Dopóki Palikot był w namiocie i sikał na zewnątrz, było dobrze. Ale teraz wyszedł z namiotu i zaczął sikać do środka". Medialne show które od dwóch lat urządzał lubelski polityk przez dług czas było tolerowane przez władze partii, a nawet wkalkulowane w w słupki sondażowe. Notoryczne obrażanie prezydenta, sztuczne penisy czy seta wypita na rynku w Lublinie po prostu przemawiała do części elektoratu tej partii. Teraz stało się jednak inaczej. Władze PO pewnie nie przewidywały, że Palikot posunie się dalej i to w tak ważnym momencie. Stąd tym razem reakcja była ostrzejsza. Co wolno w stosunku do opozycji nie ma prawa zdarzyć się wewnątrz.

Wydaje się jednak, że Palikot swój cel osiągnął. Celnie podsumowuje to "DGP", w tekście "Tusk nie przewidział, że stworzy potwora". Jego przesłanie było proste " Nie głosujcie na Radka- on nie jest Nasz". "Jest przekonany, że teraz nawet ukarany zakazem wypowiadania się, może spokojnie czekać na koniec prawyborów. A jeśli wygra Komorowski, będzie wiedział, komu to zawdzięcza" - pisze DGP.