Skórka powiedział, że nigdy nie współpracował z politykami, a z Jerzym Jaskiernią łączyła go jedynie "nić sympatii". Podkreślił, że spotykał się z nim w sprawach czysto prywatnych.
Beata Kempa próbowała się dowiedzieć w jaki sposób Maciej Skórka, w czasie kiedy był doradcą firm z branży hazardowej uzyskiwał wiedzę na temat procesów legislacyjnych. Świadek powiedział, że wiedzę na ten temat zdobywał przypadkiem. - Nie starałem się na siłę zdobywać tej wiedzy - podkreślił.
Bartosz Arłukowicz pytał o doniesienia medialne, które wskazywały, że świadek był zamieszany w sprawę afery hazardowej i łapówkę jaka miała być wręczona posłowi Jaskierni. - Tak samo przypisywano mi kontakty z mafią , co nigdy nie miało miejsca - odpowiedział Skórka. Dodał, że nie wie dlaczego łączony jest z działalnością przestępczą. Przypuszcza, że pogłoski takie rozpuszczane były przez osoby, którym się naraził. Jarosław Urbaniak z PO chciał wiedzieć czym Maciej Skórka mógł się narazić jednemu z najsłynniejszych mafiozów w Polsce - Masie, który jako świadek koronny zeznał, że firma Skórki była powiązana jednocześnie z SLD i z gangiem pruszkowskim.
Zdaniem Macieja Skórki mogło chodzić o tzw. jednorękich bandytów i ich lokalizację. - Wielu barmanów w Polsce było zmuszanych do tego, żeby automaty do gier stały u nich bez żadnych papierów, możliwe, że mogłem nadepnąć na odcisk Masie tym, że starałem się, aby legalnych automatów było jak najwięcej i barmani przestawali brać nielegalne automaty - powiedział.
Skórka zaprzeczał, że miał cokolwiek wspólnego ze sprawą łapówki jaką biznesmeni od hazardu mieli wręczyć Jerzemu Jaskierni. Nie potwierdził też, że doradzał Jaskierni podczas pracy nad nowelizacją ustawy hazardowej w 2003 roku.