W sobotę po 10:00 pilot awionetki typu Cessna awaryjnie wodował na Wiśle w Warszawie w rejonie Kanału Żerańskiego. Ustalono, że pilot leciał sam, a samolot wystartował z mazowieckich Babic.
- Niezależnie od poszukiwań człowieka trzeba też będzie wydobyć wrak samolotu, chociażby dlatego, aby mogła go zbadać komisja wypadków lotniczych - dodał Frątczak.
Wydobywanie wraku prawdopodobnie rozpocznie się w poniedziałek lub wtorek, gdy tylko opadnie wysoki obecnie poziom wody w Wiśle. W tym celu do Warszawy zostanie wezwana specjalistyczna grupa wodno-nurkowa z Bydgoszczy.
Świadkowie twierdzą, że widzieli jak pilot płynie do kępy drzew przy brzegu. Wersję tę potwierdza Marcin Sokołowski z Komendy Głównej Policji, ale pewności nie ma.
Na miejscu wypadku było pięć jednostek straży pożarnej wyposażonych w łodzie i kuter oraz grupa pięciu nurków z Warszawy. Z pokładu helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego miejsce wypadku obserwował po wypadku strażak z kamerą termowizyjną.