Jako przykład może służyć sprawa Henryka Tusińskiego - obecnego z-cy komendanta głównego policji. Do 1999 r. pełnił on funkcję wiceszefa wałbrzyskiej policji i zajmował lokal należący do miasta, ale znajdujący się w trwałej dyspozycji komendy. Kiedy otrzymał awans do Wrocławia, złożył wniosek o wykup wałbrzyskiego mieszkania, po czym nabył je za 20 proc. wartości.

We Wrocławiu Tusiński postarał się o kolejne mieszkanie.

Ustawa o policji zabrania, by funkcjonariusz zajmował jednocześnie dwa mieszkania otrzymane z resortu, ale i na to znalazł się sposób. Komendant przepisał na córkę wałbrzyski lokal, a sam dostał kolejne, pięknie wyremontowane, 72-metrowe mieszkanie we Wrocławiu.

Ale to nie wszystko. Decyzję o przydziale nowego mieszkania wystawiono Tusińskiemu 5 lipca 2001, choć wniosek został wypełniony przez niego dopiero trzy dni później.

Numer "na córkę" zastosowało też kilku innych wysokich funkcjonariuszy policji.