– Niestety, wydaje mi się, że wersja, iż prawdziwą przyczyną śmierci żony mógł być nieszczęśliwy wypadek, jest mało prawdopodobna. Moim zdaniem było to jednak samobójstwo. Ale to prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie i mam nadzieję, że wszystko dokładnie wyjaśni– tak Henryk Blida komentuje wczorajsze doniesienia „Rz”.
Ujawniliśmy, że w łódzkim śledztwie, które ma wyjaśnić okoliczności śmierci byłej posłanki SLD, wraca wątek nieszczęśliwego wypadku. Prokuratorzy dysponują bowiem zeznaniami świadka, które mogą wskazywać na taką właśnie możliwość. To aresztant, który kilka miesięcy po tragedii w domu byłej minister budownictwa przypadkiem podsłuchał rozmowę funkcjonariuszy ABW wiozących go na przesłuchanie do Katowic. Z rozmowy miało wynikać, że samobójstwo byłej minister to tylko oficjalna wersja. Łódzka prokuratura nie chce potwierdzić oficjalnie, że przesłuchała takiego świadka.
Jest świadek, który podsłuchał rozmowę funkcjonariuszy ABW
– Do tej pory dywagacje na temat wypadku brane były pod uwagę czysto hipotetycznie. Sprawdzać jednak trzeba wszystkie wersje – uważa Wojciech Szarama (PiS), członek sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Blidy. Jego zdaniem wiarygodność świadka – aresztanta jest wątpliwa. Nie jest jednak wykluczone, że posłowie będą się domagać powołania aresztanta na świadka. – Pragnę przypomnieć, że oskarżenie przeciw Barbarze Blidzie też opierało się na zeznaniach kontrowersyjnego świadka, jakim była Barbara Kmiecik – mówi Danuta Pietraszewskaz PO.