Danucie Z., konserwatorowi zabytków w Sopocie, Gdańskie Biuro ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej postawiło wczoraj zarzuty. Zawieszono ją w wykonywaniu obowiązków. Grozi jej do ośmiu lat więzienia.
Z. usłyszała zarzuty: składanie fałszywych zeznań i poświadczanie nieprawdy w związku z korupcyjną propozycją, o którą oskarżył prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego (odszedł z PO) biznesmen Sławomir Julke.
Za pomoc w uzyskaniu zgody na rozbudowę kamienicy, gdzie powstałoby pięć mieszkań, prezydent miał zażądać od Julkego dwóch z nich. Sprawę fałszowania dokumentów „Rz” ujawniła w czwartek. Napisaliśmy, że w sopockim ratuszu tuż po wybuchu afery antydatowano ważny dokument – opinię miejskiego konserwatora zabytków o odmowie możliwości rozbudowy. Dokument chronił prezydenta przed oskarżeniami i podważał wiarygodność biznesmena. 13 lipca, dwa dni po ujawnieniu przez „Rz” afery, Karnowski tłumaczył, że nagrana rozmowa była przeprowadzona „jedynie w celu wywarcia przez niego nacisku na urzędników, aby podjęli pozytywną decyzję w sprawie, która już wcześniej była zaopiniowana negatywnie”.
Wczoraj Karnowski oświadczył, że „nie powoływał się na dokument”. Magdalena Jachim, rzeczniczka ratusza, tłumaczyła w TVN 24, że prezydent miał na myśli nie „dokument o randze administracyjnej”, lecz „luźne konsultacje” konserwatora zabytków i naczelnika wydziału urbanistyki i architektury.
Julia Pitera, minister ds. walki z korupcją, powiedziała nam, że sprawę trzeba wyjaśnić do końca. – Chcę, by ludzie uwierzyli, że żyją w państwie prawa – dodała.