Kapituła nagrody imienia Wałęsy z tymże Wałęsą na czele wpadła na dziwaczny pomysł uhonorowania króla Arabii Saudyjskiej Abdullaha bin Abdulaziza al Sauda - postaci, która akurat z ideałami wolnościowymi i demokratycznymi niewiele ma wspólnego.
Owszem, królowi można przypisać wiele hojnych gestów na rzecz dzieł humanitarnych, poparł nawet konferencję muzułmańsko-chrześcijańską (oczywiście w Madrycie, a nie w Rijadzie), ale jego ojczyzna to kraj rządzony twardą ręką, a o jakiejkolwiek tolerancji np. dla tamtejszych podziemnych chrześcijan nie ma mowy.
Co to ma wspólnego z tradycją "Solidarności"?
Na łamach "Gazety Wyborczej" Agnieszka Kublik wypytuje Piotra Gulczyńskiego, szefa instytutu Wałęsy, o dziwną decyzję.
Szef instytutu, który zasłynął niedawno zaatakowaniem reportera, przemiłej Pani Agnieszki nie tylko nie zaatakował, ale nawet cierpliwie odpowiedział na jej pytania.