Ludzkim głosem

Rzut oka na czołówki głównych gazet sugeruje, że jak w wielu innych ważnych przemianach, polska sekularyzacja osiągnęła stan połowiczny.

Publikacja: 11.04.2009 15:12

Dwa tytuły („Rzeczpospolita“ i „Polska“) reprodukują obrazy Chrystusa zmartwychwstałego, z pozostałych dwóch można raczej wywnioskować, że jutrzejsza niedziela jest z bliżej niesprecyzowanego powodu ważnym dniem dla branży drobiarskiej.

„Jest Wielkanoc, zaczynamy od jaja“ głosi „Dziennik“ drukując na pierwszej stronie pstrokatą kolażową pisankę opatrzoną kilkoma życzeniami w luzackiej formie (50-latkom życzymy, aby damy ich serca anie pokazywały kozaczków w Szkle kontaktowym). W „Wyborczej“ widzimy dwóch Atlasów (a może Syzyfów?) dźwigających pokaźne jajka, z których jedno ma zarys ziemskich kontynentów (choć warto zauważyć, że tradycyjny motyw ikonograficzny zdobi przynajmniej okładkę wielkanocnego dodatku).

(Miło, że przy tej okazji chociaż „Rz“ i „Wyborcza“ przypomniały, jak się zorientować po napisach na skorupce, w jakich warunkach żyje kura, która zniosła jajka w naszym koszyku. Cyferka 3 to znamię katorgi w klatce wielkości zeszytowej kartki).

Ponieważ Wielki Piątek staje się powoli w Polsce dniem de facto wolnym od pracy i interesów, to próżno szukać w sobotnich gazetach śladów świeżych spraw bieżących. Ludziom uzależnionym od polityki można co najwyżej polecić kilka odgrzanych potraw; w „Dzienniku“ znajdziemy np. rekonstrukcję „żenady“ czyli niedogadania się Tuska i Kaczyńskiego podczas szczytu w Pradze, której drobiazgowość i sumienność stoi w ostrym kontraście z tym, jak żałosny i bez żadnego głębszego sensu jest sam temat artykułu.

„Wyborcza“ za to próbuje, czy da się wykryć i wskazać kolejne miejsce, gdzie IV RP podnosi nie całkiem urżniętą głowę, zajmując się na 2. stronie ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych; okazuje się bowiem, że kibole i ich „adwokaci z PiS“ w obawie, że nowe prawo na serio zagrozi ich obyczajom i ulubionym zajęciom, lobbowali u prezydenta (jednak bez skutku, w końcu ustawę podpisał) a teraz ich ostatnią nadzieją jest ten niedobry rzecznik praw obywatelskich („robił wszystko, by nowe prawo okaleczyć“). Jak nowe prawo, które narzuca ostre procedury identyfikacji ludzi na stadionach i drakońskie kary za posiadanie czegokolwiek w kieszeni poza paczką miętusów, ma zachęcić zwykłych ludzi, którzy ponoć marzą, żeby w sobotę z dzieckiem przejść się na mecz, tego już autor tekstu nie tłumaczy.

Z prowadzonych w prasie remanentów najważniejszych newsów politycznych ostatniego tygodnia warto jeszcze zauważyć krótki tekst w „Wyborczej“ ciągnący kwestię karania pijanych rowerzystów (piszę bez ironii, obchodzi mnie to więcej niż to, jakie kukiełki wyciągają główne partie na listy wyborcze do euroteatrzyku). Resort Sprawiedliwości w swej łaskawości chce, jak czytamy, zastąpić karę więzienia konfiskatą roweru i robotami publicznymi. To z jednej strony pocieszające, że do 2 tysięcy ludzi więzionych obecnie przez polskie państwo za pedałowanie po piwie, nie dojdą następni, ale nasuwa się pytanie, czy w trosce o bezpieczeństwo i wszelką pomyślność społeczeństwa za rok wprowadzi się zasadę konfiskaty butów pijanych przechodniów?

W sytuacji, gdy śpi giełda i sejm, czyli nie nastręczają nam się sprawy pilne, można spokojnie spożytkować trzy dni na czytanie w gazetach o sprawach ważnych. Czyli przede wszystkim o ludziach, ich losach i doświadczeniach. Wydania wielkanocne obfitują w dobre wywiady. Trudno być sędzią we własnej sprawie, ale jako rzecz najlepszą polecam z własnego podwórka rozmowę z Krysytną Jandą, o filmie „Tatarak“, ale przede wszystkim o byciu w samotności.

W „Wyborczej“ Jacek Podsiadło bezpretensjonalnie opowiada o dystansie do dóbr materialnych, który jednakowoż nie jest formą wyrafinowej ascezy lecz po prostu dbaniem o w miarę szeroki margines osobistej wolności. W sam raz lektura dla ludzi, którzy właśnie odczuwają smutek na myśl, że w poprzednie święta wielkanocne stać ich było na catering zamiast własnoręcznie krojonej sałatki. I wreszcie jakiś tekst opublikowany w cyklu „Męska muzyka“, w którym wreszcie nie chodzi o zagranie mężczyznom marsza pogrzebowego.

W tej samej gazecie rozmowa z Wiesławem Ochmanem, trochę o urokach niebanalnego życiorysu chłopaka z Targówka, który o mało nie został ceramikiem, trochę o kolekcjonowaniu malarstwa, które nie musi być od razu sposobem na inwestowanie a na koniec o zbiorach portretów własnej, nieskromnej osoby.

W inne rejony muzyki przenosi magazyn „Dziennika“ i jego wywiad z Lechem Janerką, niepogodzonym z rolą schorowanego emeryta (Jak wygląda świat po odrzuceniu używek? – Pachnie zdradą…). Tak jak w przypadku Podsiadły szczerze brzmiała jego pogarda dla działalności publicznej, tak u Janerki zabawnie, bez zadęcia, a więc chyba też szczerze wypada opowieść o jego pracy dla wrocławskich notabli przy komponowaniu hymnu miasta („punktów im nie natłukę, ale jeśli coś sensownego zaproponuję, to się dogadujemy“). Na końcu dziennikowego magazynu Mazurek przepytuje Marię Czubaszek, „autorkę rozrywkową“, która dowodzi swoim przykładem, że ten przymiotnik może mieć pozbawione obciachu a zarazem śmieszne konotacje.

Chociaż i tak najbardziej się uśmiałem czytając w tej samej gazecie „Spowiedź Gerharda Schroedera“. „Spowiedź, która należała się opinii publicznej“ – dodaje redakcja we wstępie do przedruku z „Die Zeit“. Dziennikarze pytają więc odważnie o Rosję, karesy z Putinem i bałtycką rurę. W Rosji „są deficyty w egzekwowaniu konstytucji“, przy zabójstwach niepokornych dziennikarzy „prokuratura robi, co może, by je wyjśnić“ a gazociąg północny polepszy bezpieczeństwo energetyczne całej Europy. „Czy ma pan jakiś kompas moralny? – To zasada: zachowuj się zawsze tak, abyś mógł spojrzeć w oczy innym i samemu sobie w lustrze“.

O odzyskiwaniu wiary w człowieka, zniszczonej przez ukrzyżowanie, traktuje krótkie kazanie ks. Tischnera przedrukowane przez „Wyborczą“. Warto przeczytać je sobie po cichu, na wypadek, gdybyśmy akurat w tych dniach musieli spojrzeć w oczy panu Schroederowi.

[ramka]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/pawelbravo/2009/04/11/ludzkim-glosem/]na blogu[/link][/ramka]

Dwa tytuły („Rzeczpospolita“ i „Polska“) reprodukują obrazy Chrystusa zmartwychwstałego, z pozostałych dwóch można raczej wywnioskować, że jutrzejsza niedziela jest z bliżej niesprecyzowanego powodu ważnym dniem dla branży drobiarskiej.

„Jest Wielkanoc, zaczynamy od jaja“ głosi „Dziennik“ drukując na pierwszej stronie pstrokatą kolażową pisankę opatrzoną kilkoma życzeniami w luzackiej formie (50-latkom życzymy, aby damy ich serca anie pokazywały kozaczków w Szkle kontaktowym). W „Wyborczej“ widzimy dwóch Atlasów (a może Syzyfów?) dźwigających pokaźne jajka, z których jedno ma zarys ziemskich kontynentów (choć warto zauważyć, że tradycyjny motyw ikonograficzny zdobi przynajmniej okładkę wielkanocnego dodatku).

Pozostało 89% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo