Lech Wałęsa był w piątek gościem kongresu inaugurującego ogólnoeuropejską kampanię do PE partii Libertas. Do Rzymu przyjechał na zaproszenie założyciela ruchu Declana Ganleya.
– To człowiek, który ryzykował życie w walce o demokrację, wolność i niepodległość. Mam zaszczyt przedstawić państwu jednego z największych bohaterów naszych czasów – przywitał go Declan Ganley.
– W Europie jest dużo miejsca i Europę trzeba poprawiać. Jest dla was miejsce, ale do mądrej pracy i mądrej dyskusji. Ja w to wierzę i dlatego jestem z wami – mówił Wałęsa.
Przerwało mu buczenie, tupanie i okrzyki: „zdrajca”, TW „Bolek”. – Tupać to pani sobie może! – grzmiał były prezydent.
– Zapraszając Lecha Wałęsę, zdawałem sobie sprawę z dyskusji, jakie na jego temat toczą się w Polsce. Przykro mi z powodu incydentu. Ale to było zaledwie kilka osób – mówi „Rz” Ganley i zapewnia: – W naszej partii jest miejsce dla wszystkich, którzy chcą zmienić Unię i Europę, ale nie dla tych, którzy chcą adwersarza wytupać i zakrzyczeć.