Pakistańskie służby schwytały 29-letniego Attaullaha Khana w środę w nocy na przedmieściach Islamabadu. Ekstremista miał przy sobie karabin, amunicję i dwa granaty. Zdaniem pakistańskich władz to jeden z dwóch zamaskowanych mężczyzn widocznych na nagraniu wideo przedstawiającym egzekucję polskiego inżyniera Piotra Stańczaka.
– Wystąpimy do strony pakistańskiej o pomoc prawną w sprawie przesłuchania sprawcy – mówi „Rz” Robert Majewski, zastępca prokuratora apelacyjnego w Warszawie.
Pracujący dla krakowskiej Geofizyki geolog został uprowadzony przez talibów 28 września 2008 r. w okolicach miejscowości Pind Sultani. Po kilku dniach porywacze żądali wypuszczenia kilkudziesięciu swoich towarzyszy z więzień i wstrzymania ofensywy na terenach plemiennych. 7 lutego ogłosili, że władze nie spełniły stawianych warunków, i zamordowali zakładnika. Nagranie z egzekucji przekazali mediom.
Według pakistańskich służb, na które powołuje się lokalna prasa, już podczas wstępnego przesłuchania podejrzany przyznał się do udziału w egzekucji polskiego inżyniera. Może to oznaczać, że będzie skłonny wydać swoich wspólników. Ale – jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz” w Ministerstwie Sprawiedliwości – są poważne wątpilwości, czy Khana uda się przesłuchać polskim prokuratorom. Pakistan i Polska nie mają bowiem umów o współpracy prawnej.
– Pakistan ma kilka naszych wniosków o pomoc prawną. Jeden z ostatnich dotyczył przesłuchania bezpośredniego świadka porwania Stańczaka. Nasi prokuratorzy pojechali w tej sprawie do Pakistanu, ale skończyło się na niczym – mówi nasz rozmówca z ministerstwa.