[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/10/08/dominik-zdort-tusk-tlucze-termometr/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Tym większa nienawiść niektórych komentatorów do człowieka, który zadał ten cios Donaldowi Tuskowi. I entuzjazm po decyzji premiera, który postanowił odwołać Mariusza Kamińskiego (zgodnie z maksymą swego patrona Lecha Wałęsy: stłucz pan termometr, nie będziesz miał gorączki).
Piotr Stasiński w „Gazecie Wyborczej” o Kamińskim: „był jak nowotwór, który wywoływał permanentne dysfunkcje państwa”, „okazał zwierzchnikowi skrajną nielojalność”. Piękne głębokie słowa, wyważone, pokazujące ogromną klasę i kulturę wicenaczelnego „GW”, prawda? Dorzućmy do tego wypowiedź Aleksandra Smolara w tej samej gazecie, że nie zmienienie szefa CBA (a także nie przejęcie TVP i IPN) było jednym z największych błędów premiera.
Zastanawiam się czy obaj panowie nie zdają sobie sprawy, jak ich komentarze brzmią w obecnej sytuacji - po ujawnieniu nieładnych działań bliskich współpracowników Tuska. Czy nie zauważają, że ich entuzjazm bardzo łatwo odczytać jako przyzwolenie dla różnych mniej i bardziej nieczystych akcji lobbystycznych?
Komentarze w paru innych dziennikach to już tylko odbite światło „Gazety Wyborczej”. Paweł Fąfara, redaktor naczelny „Polski” też potępia Mariusza Kamińskiego za ujawnienie sprawy posłanki Sawickiej i zarzuca mu polityczne zaangażowanie. Fąfara, rad najwyraźniej, że wciąż trwa dorzynanie watahy „nie widzi nic wyjątkowego” w usuwaniu Kamińskiego. A ja nie widzę nic wyjątkowego w takim komentarzu szefa „Polski”.