Już dzieci chodzące do przedszkola i pierwszych klas podstawówki są „zapracowane", „zestresowane", brak im czasu na wyciszenie – pokazuje przeprowadzone w Polsce badanie. Jako jedna z recept przychodzi na myśl nauka prowadzona w domu. Dlaczego rodzice decydują się na tzw. homeschooling?
Powody są w każdej rodzinie inne. Dla nas ważne było zbudowanie więzi między naszymi dziećmi jako rodzeństwem. Dwoje młodszych jest adoptowanych. Pójście najstarszej córki do szkoły pokazało nam, że dzieci, zamiast poznawać się lepiej i budować dobre relacje, zaczynają żyć oddzielnym życiem, życiem swoich grup rówieśniczych.
Jest wiele dobrych rzeczy, które udają się dzięki edukacji domowej „przy okazji". Dzieci poznają się i rozwijają swoje pasje, uczą się uczyć, dzięki czemu uczą się samodzielności i odpowiedzialności, też się... wysypiają, czego bardzo zazdroszczą im koleżanki i koledzy chodzący do szkół.
W jakim stopniu taki sposób edukacji jest popularny?
Przed ośmiu laty, gdy zaczynaliśmy naszą przygodę z nauką w domu, informacja o tym, że idziemy taką drogą, wywoływała niedowierzanie, czasem zapewne brano nas za szaleńców. Dziś ta forma edukacji już nie budzi takich kontrowersji. W Polsce objętych jest nią ponad 10 tys. uczniów, ale na przykład w Stanach Zjednoczonych już ponad 3 mln.