Platforma ma problem z kandydatem na prezydenta w mateczniku Donalda Tuska. W Sopocie o reelekcję zdecydował się walczyć obecny prezydent Jacek Karnowski, niegdyś polityk PO.
Karnowski oskarżony o korupcję zrzekł się członkostwa w Platformie w 2008 r. Wciąż jednak popiera go znaczna część sopockiej PO i mimo zarzutów ma największe szanse na wygranie jesiennych wyborów samorządowych.
Władze krajowe partii obawiają się więc, że wystawienie konkurenta przeciw Karnowskiemu może doprowadzić do rozłamu w sopockiej PO. Do awantury już raz doszło, gdy w 2009 r. część partii posłuszna centrali próbowała złożyć wniosek o referendum w sprawie odwołania Karnowskiego z funkcji prezydenta miasta. Referendum się w końcu odbyło (Karnowski je wygrał), ale na wniosek obywatelski.
Ostatnie wydarzenia są jednak na rękę liderom PO. Kiedy w lipcu tego roku podczas pierwszej rozprawy w sprawie Karnowskiego sąd odrzucił akt oskarżenia prokuratury, każąc go uzupełnić, w partii powstał awaryjny scenariusz.
– Zakłada, że jeśli do wyborów samorządowych prokuratura nie uzupełni dokumentacji i nie będzie nowego aktu oskarżenia przeciw Karnowskiemu, to Platforma nie wystawi kandydata, który miałby być dla niego konkurencją – mówi „Rz” jeden z posłów PO z Pomorza.