Reklama

Pozew zbiorowy przeciw ZUS

Ponad 100 przedsiębiorców chce odzyskać pieniądze, które stracili przez urzędników

Publikacja: 29.09.2010 23:00

Siedziba centrali ZUS w Warszawie

Siedziba centrali ZUS w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Zbiorowy pozew przeciw ZUS szykują przedsiębiorcy, którzy przed 20 września 2008 r. (zanim w życie weszły stosowne przepisy) zawieszali działalność gospodarczą i dzięki temu nie płacili składek ubezpieczeniowych. Ponieważ nie mieli do tego prawa, dziś ZUS ściga ich za milionowe zaległości. Przedsiębiorcy mają jednak poważny argument na obronę swoich racji. Twierdzą, że zostali wprowadzeni w błąd przez urzędników ZUS.

Dług chorego na astmę i nowotwór Krzysztofa z Krakowa urósł do 90 tys. zł. Mężczyzna będzie się domagał w sądzie rekompensaty za szkody wyrządzone – jego zdaniem – przez pracowników zakładu. Bo to oni doradzali mu, jak zawiesić firmę i przestać czasowo płacić składki. Pomagali nawet wypełniać druki. – Skoro nie było takiej możliwości, skąd się wzięły te druki? – pyta Krzysztof.

– Pomysł "wyrejestrowania z ubezpieczeń" podsunęła mi pracownica ZUS w Gdańsku – potwierdza pani Alina z Pomorza. – Za każdym razem, gdy składałam firmowe dokumenty, pytano też: "to nowa działalność czy wznowienie po przerwie?".

Problem zwykle dotyczy małych, często jednoosobowych, firm. Niektórzy właściciele mają zapłacić ZUS po kilkadziesiąt tysięcy złotych (składki plus odsetki karne).

Według szacunków Instytutu Allerhanda z Krakowa, niezależnego ośrodka studiów prawnych, który analizuje jakość polskiej legislacji, takich przypadków jest w całym kraju kilkadziesiąt tysięcy.

Reklama
Reklama

Czy przedsiębiorcy mają szansę na sukces pozwu zbiorowego? Dr Arkadiusz Radwan, prezes Instytutu Allerhanda, przyznaje, że roszczenia ZUS są zasadne, ale podkreśla, że przedsiębiorcy byli wprowadzani w błąd przez pracowników zakładu, więc mogą czuć się poszkodowani.

Przedsiębiorcy przytaczają art. 417 kodeksu cywilnego: "Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariusza państwowego przy wykonywaniu powierzonej czynności". Takimi funkcjonariuszami są pracownicy ZUS – wskazują.

Tyle że to, iż konkretni urzędnicy wręcz doradzali, jak zawieszać firmy, trzeba udowodnić.

– Zakład Ubezpieczeń Społecznych zawsze jednolicie informował przedsiębiorców o obowiązku opłacania składek od momentu podjęcia działalności do jej zaprzestania – odpowiada rzecznik zakładu Jacek Dziekan. ZUS nie zamierza więc rezygnować ze ściągania zaległych składek.

Zbiorowy pozew przeciw ZUS szykują przedsiębiorcy, którzy przed 20 września 2008 r. (zanim w życie weszły stosowne przepisy) zawieszali działalność gospodarczą i dzięki temu nie płacili składek ubezpieczeniowych. Ponieważ nie mieli do tego prawa, dziś ZUS ściga ich za milionowe zaległości. Przedsiębiorcy mają jednak poważny argument na obronę swoich racji. Twierdzą, że zostali wprowadzeni w błąd przez urzędników ZUS.

Dług chorego na astmę i nowotwór Krzysztofa z Krakowa urósł do 90 tys. zł. Mężczyzna będzie się domagał w sądzie rekompensaty za szkody wyrządzone – jego zdaniem – przez pracowników zakładu. Bo to oni doradzali mu, jak zawiesić firmę i przestać czasowo płacić składki. Pomagali nawet wypełniać druki. – Skoro nie było takiej możliwości, skąd się wzięły te druki? – pyta Krzysztof.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Międzynarodowe zawody łazików marsjańskich. W finale dwa zespoły z Politechniki
Kraj
Pierwsza taka biblioteka w Polsce. Metroteka, czyli książki pod ziemią na stacji metra Kondratowicza
warszawa
Ruchy miejskie nie chcą hali na Skrze. Ekspert: To dobrze skomunikowane miejsce
Warszawa
Od kontrowersji do sukcesu? Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie bije rekordy popularności
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama