– Nie wiemy, czy na ulotkach naszego kandydata nie musimy teraz przykleić mu czarnej opaski na oczy – zastanawia się członek jednego z zabrzańskich komitetów wyborczych.
Adama M., przewodniczącego rady miasta, w ubiegłym tygodniu zatrzymało CBA. – Pięć godzin po zarejestrowaniu listy z jego nazwiskiem – żali się jeden ze sztabowców. W piątek sąd zdecydował, że M. na trzy miesiące trafi do aresztu. Według Prokuratury Apelacyjnej przyjął w tym roku trzy łapówki, największa wynosiła 60 tys. zł. Za co i od kogo – śledczy nie ujawniają. Adam M. jest liderem listy komitetu prezydent Zabrza Małgorzaty Mańki-Szulik w okręgu obejmującym trzy dzielnice. Kandyduje do rady miasta. Jeśliby odnieśli sukces, miał zostać wiceprezydentem Zabrza.
Ale kłopot ma nie tylko ten komitet, lecz również cała Platforma, a dokładnie jej kandydat na prezydenta Zabrza poseł Mirosław Sekuła. Dlaczego?
Adam M. zakładał PO w tym mieście. Był działaczem partii przez wiele lat. W sierpniu tego roku niespodziewanie odszedł z Platformy. Powodów nigdy nie ujawniono. W 2007 r. M. startował z listy PO do Sejmu. W ilości otrzymanych głosów był tuż za posłem Sekułą.
Adam M. posiedzi w areszcie do końca stycznia. Zatem jeśli Mirosław Sekuła zostanie w listopadzie prezydentem Zabrza, M. wejdzie do Sejmu prosto z aresztu (na miejsce Sekuły). Jak będzie sprawował mandat parlamentarzysty z celi? Czy immunitet go obejmie?