Olimpijski mistrz Wojciech Fortuna będzie w piątek gwiazdą finałowego happeningu SLD w Warszawie. Wręczy Grzegorzowi Napieralskiemu narty.

– To ma symbolizować ostatni skok do zwycięstwa – tłumaczy Tomasz Kalita, rzecznik SLD.

Wcześniej lider SLD ma w Radomiu nagrać piosenkę z kandydatką na radną wojewódzką Martą Ratuszyńską, która zasłynęła hasłem wyborczym „Wyssijmy z Mazowsza Warszawę”. A w Łodzi rozegrać mecz piłki nożnej z młodzieżą. – Na bramce będzie stał Józef Młynarczyk, który jest naszym kandydatem na radnego wojewódzkiego – chwali się Kalita.

Ale czy nagranie piosenki lub narty od złotego medalisty z Sapporo mają znaczenie dla wyborców? – Polityka stała się elementem popkultury, a więc podobne chwyty są pożądane – ocenia politolog dr Dariusz Skrzypiński z Uniwersytetu Wrocławskiego. – Ważne jednak, by utrafić w gusty wyborców, o których poparcie się zabiega. Mnie piosenka w stylu disco polo raczej by zniechęciła.

Pomysł na finał uważa za ryzykowny: – Happening kończący kampanię powinien się odwoływać do emocji tu i teraz, a Fortuna to odgrzewany kotlet. Poza tym różnie mu się wiodło w życiu po zdobyciu złotego medalu w 1972 r., a finał kampanii powinien być wolny od negatywnych skojarzeń.