Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego pojawili się wczoraj w Urzędzie Miasta i w siedzibie Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji. – Będą weryfikować informacje, które docierały do biura. Dotyczą ewentualnych nieprawidłowości przy projektowaniu i rozbudowie poznańskiego stadionu – mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA. Kontrola ma potrwać do końca maja.
Co na to Urząd Miasta? – Zachowujemy spokój – zapewnia Rafał Łopka z biura prasowego. – Mieliśmy już kontrole inspekcji pracy i NIK. Przy tak dużej inwestycji to normalne.
Ale atmosfera wokół stadionu gęstnieje od kilku miesięcy. Jeszcze w zeszłym roku radny SLD Tomasz Lewandowski zarzucił urzędnikom wiele niejasnych działań. Zwrócił m.in. uwagę na to, że niektóre umowy z projektantem zawierane były z wolnej ręki, a miasto zrezygnowało z egzekwowania kar umownych za opóźnienia. Wkrótce potem samorząd zlecił audyt. Jego wyników dotąd nie upubliczniono. – Podobno audyt nie został jeszcze zakończony, ale z moich informacji wynika, że jest inaczej – podkreśla Lewandowski. – Wiem też, że audytorzy pominęli wiele istotnych spraw. Dlatego wiadomość o kontroli CBA mogę skwitować: ,,wreszcie".
Podobnie mówi radny PiS Szymon Szynkowski. – O inwestycji wiemy strasznie mało. Dowiedzieliśmy się na przykład, że miasto zrezygnowało z kary umownej 3 mln zł za opóźnienia. Kto zagwarantuje nam, że takich przypadków nie było więcej? – pyta. – Sposób prowadzenia inwestycji musi skontrolować agenda niezależna od prezydenta Poznania.
Jak zapewnia wiceprezydent Sławomir Hinc, audyt stanie się jawny tuż po sporządzeniu końcowego raportu. Na razie miejska spółka Euro Poznań 2012 wydała oświadczenie, w którym twierdzi, że kontrola nie wykazała nieprawidłowości, gdy ona odpowiadała za inwestycję. Nie bierze jednak odpowiedzialności za to, co się działo wcześniej. A wcześniej pilotowały ją Poznańskie Ośrodki Sportu Rekreacji. Wiadomo, że z końcem lutego zostanie odwołany dotychczasowy dyrektor tej instytucji Janusz Rajewski.