Dzisiaj tymi dywagującymi są politycy z najwyższej półki.
Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zwierza się w wywiadzie dla „Polityki", a lider głównej partii opozycyjnej Jarosław Kaczyński dla „Gazety Polskiej".
Zawiedzie się jednak ten, kto liczy, że po lekturze obu tygodników dowie się, jakie rządowe małżeństwo chcą zawrzeć liderzy głównych partii. Jest to nie próba swatania, a raczej bezpardonowe dawanie kosza potencjalnym partnerom.
W częstowaniu czarną polewką najpracowitszy jest lider PiS. Nie tylko po raz kolejny zaprzecza możliwości powyborczej współpracy PiS z SLD. Idzie o krok dalej, nazywając spekulacje na ten temat infantylizmem politycznym.
Dla Jarosława Kaczyńskiego trudna do zaakceptowania byłaby również koalicja z PSL. „Cena wysoka. A możliwości niewielkie. Przede wszystkim ogromna prorosyjskość" - przekonuje. I brutalnie ucina pojawiające się w mediach spekulacje o rządzie PiS-PSL z Pawlakiem na czele. „Takie rozwiązanie jest kompletnie niemożliwe, bo oznaczałoby w rzeczy samej stworzenie niekontrolowalnego rządu ludowców".