Chodzi o głośną sprawę podsłuchiwania przez ABW rozmowy telefonicznej dziennikarza TVN Bogdana Rymanowskiego i Cezarego Gmyza z „Rz" w 2009 r. (z komórki dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, którego ABW podejrzewała o handel tajnym aneksem do raportu o likwidacji WSI).
Potem stenogramy z rozmowy próbował wykorzystać adwokat wiceszefa ABW w prywatnym procesie o zniesławienie wytoczonym dziennikarzowi „Rz".
Prokurator Grzegorz Mazurkiewicz umorzył śledztwo, nie dostrzegając przestępstwa w podsłuchiwaniu dziennikarzy ani próbie wykorzystania stenogramów. Jednak w 2010 r. sąd uchylił tę decyzję i polecił śledczym wykonać szereg czynności. Ale sprawę znów umorzono.
Wczoraj warszawski sąd rejonowy orzekł, że stało się to przedwcześnie, i uwzględnił zażalenie, m.in. Sumlińskiego i Gmyza. Sąd uznał, że prokurator nie zbadał wskazanych wątków.
Sędzia Świętosława Dyhdalewicz odniosła się też do szczegółowej wiedzy prawnika wiceszefa ABW Jacka Mąki.