Senator Piesiewicz odpowie za biały proszek?

Krzysztof Piesiewicz, kiedy skończy się kadencja parlamentu, może usłyszeć zarzuty posiadania narkotyków i nakłaniania do ich zażywania

Publikacja: 31.08.2011 21:06

Krzysztof Piesiewicz

Krzysztof Piesiewicz

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman Piotr Wittman

– Prawo każe nam wznowić sprawę, która nie została umorzona z powodów merytorycznych – mówił na antenie TOK FM Mariusz Piłat, wiceszef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Prowadziła śledztwo dotyczące kompromitujących nagrań senatora Krzysztofa Piesiewicza.

Wątek dotyczący szantażu polityka filmami zakończyła skierowaniem aktu oskarżenia do sądu przeciw trzem osobom. Wyrok zapadł we wtorek. Szantażystów skazano na półtora roku więzienia. W procesie Piesiewicz miał status oskarżyciela posiłkowego.

Drugi wątek dotyczył narkotyków. Na nagraniach, którymi szantażowano Piesiewicza, widać było dwie kobiety i ubranego w sukienkę polityka wciągającego nosem biały proszek. Według prokuratury była to kokaina.

W związku z tym na początku 2010 r. śledczy chcieli postawić senatorowi zarzuty posiadania i nakłaniania do zażywania narkotyków. Ten przekonywał, że nosem wciągał rozkruszone lekarstwo. Ostatecznie śledztwo w tej sprawie umorzono, bo Senat nie zgodził się uchylić immunitetu Piesiewicza.

Wtedy prowadzący je prokurator Józef Gacek w wywiadzie dla "Rz" i telewizji Polsat stwierdził, że przedstawienie zarzutów politykowi będzie możliwe po wygaśnięciu jego mandatu.

Początkowo Piesiewicz przekonywał, że będzie kandydował w najbliższych wyborach. Ostatecznie się wycofał. Jego immunitet wygaśnie więc z końcem tej kadencji parlamentu. Czy wówczas prokuratura postawi mu zarzuty? – Gdy wygaśnie mandat, będziemy się zastanawiać, jaką decyzję podjąć – mówi "Rz" prokurator Gacek.

Jednak śledczy będą dysponować tylko materiałem zgromadzonym półtora roku temu. Na wiele czynności – np. przeszukanie mieszkania polityka czy pobranie od niego włosów do badania na obecność kokainy – ze względu na upływ czasu jest już za późno.

Jakie dowody zgromadziła prokuratura? Między innymi opinię biegłego, który orzekł, że czynności wykonywane na filmach przez senatora: m.in. usypywanie ścieżek i wciąganie ich nosem za pomocą zrolowanego banknotu, wskazują, że zażywał kokainę. Senatora obciążyła też Joanna S., striptizerka uczestnicząca w nagranym spotkaniu (według prokuratury nie brała udziału w szantażu). Kobieta zeznała, że była namawiana przez polityka i razem z nim zażywała kokainę.

– Postawienie zarzutów w tej sprawie byłoby aktem odwagi prokuratury – mówi "Rz" mec. Krzysztof Stępiński, pełnomocnik Piesiewicza. – Nie wiem bowiem, na jakiej podstawie można byłoby je sformułować.

Mecenas dodaje, że w przypadku wątpliwości należy podejmować decyzje na korzyść podejrzanego.

"Rz" nie udało się skontaktować z Piesiewiczem.

– Prawo każe nam wznowić sprawę, która nie została umorzona z powodów merytorycznych – mówił na antenie TOK FM Mariusz Piłat, wiceszef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Prowadziła śledztwo dotyczące kompromitujących nagrań senatora Krzysztofa Piesiewicza.

Wątek dotyczący szantażu polityka filmami zakończyła skierowaniem aktu oskarżenia do sądu przeciw trzem osobom. Wyrok zapadł we wtorek. Szantażystów skazano na półtora roku więzienia. W procesie Piesiewicz miał status oskarżyciela posiłkowego.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA