Wydzielone plaże dla rodzin wypoczywających w towarzystwie swoich czworonogów to już europejska codzienność – przykładem Francja, Włochy czy Chorwacja, gdzie niemal każdy kurort taką plażę ma. W Polsce wstęp na plażę z psami w sezonie letnim jest zakazany – zwykle od połowy maja do końca września. A złamanie tego zakazu grozi nawet 500-złotowym mandatem.
Ale to się powoli zmienia, bo gminy dochodzą do wniosku, że trzeba zadbać także o tych gości, którzy nie chcą na czas urlopu porzucać swojego zwierzęcia, przechowując go np. w schronisku.
Rezygnują, gdy...
– Coraz więcej turystów, planując letni urlop, dzwoni wcześniej i pyta, czy może przyjechać z psem – mówi Maja Wegner, przedsiębiorca branży hotelarskiej i podróżniczka (wspinała się m.in. na Kilimandżaro) oraz radna Gdyni. – I często rezygnują, kiedy słyszą, że wstęp z psem na plażę jest zakazany.
To właśnie Wegner była jedną z inicjatorek utworzenia takiej wydzielonej plaży w Gdyni Orłowie (w ramach większego programu edukacyjnego pod nazwą „Pies w wielkim mieście"). Ale nie tylko z obawy, że psiarze będą omijać Gdynię.
– Są kraje, choćby skandynawskie, gdzie w ogóle nie ma żadnych ograniczeń, poza tym, że właściciele są odpowiedzialni, psy mają pod pełną kontrolą i po nich sprzątają. Do takiego standardu dochodzi się latami, ale czas nad tym i u nas popracować – tłumaczy.
Na razie cztery
Psia plaża w Gdyni – dostępna od maja – jest czwartą w Polsce po Świnoujściu (tam otwarto pierwszą), podsłupskich Rowach i Kuźnicy na Helu. Wszystkie one są wydzielone, leżą z dala od plaż strzeżonych, w ich wyposażeniu są m.in. kosze na odpadki oraz akcesoria potrzebne do sprzątania po zwierzętach.
To niewiele, zważywszy na liczne i oblegane latem wczasowiska położone na naszym wybrzeżu. – Nie mieliśmy sygnałów od turystów, że jest taka potrzeba – twierdzi Jacek Cegła, rzecznik burmistrza Ustki.
Sopot też nie ma takich planów, bo ma za mało plaży. A część gmin obawia się reakcji tych turystów, którym takie sąsiedztwo mogłoby nie odpowiadać.