W ramach projektu Internetowa Rewolucja prowadzonego przez Google Polska, Home.pl i Lewiatana eksperci doradzają małym firmom, jak prowadzić biznes w sieci. Czy w związku z Euro 2012 firmy mogą rozszerzyć swoją działalność?
Paweł Tkaczyk:
Dzięki wykorzystaniu nowych technologii, np. geolokalizacji, szansę mają firmy z branż związanych z turystyką: gastronomia, hotele, kluby czy bary. Turysta, który słabo zna miasto, będzie używał aplikacji geolokalizacyjnej w swoim telefonie – choćby takiej jak FourSquare – by znaleźć najbliższą kawiarnię czy dyskotekę. Wszystko w czasie rzeczywistym, bez wielkiego planowania i drukowania map przed wyjazdem.
Część z korzystających z projektu Internetowej Rewolucji to tzw. startupy, nowe przedsiębiorstwa działające w sieci. To biznes dla młodych?
Na pewno młodych duchem. Ten model czy filozofia biznesowa wymaga dużej mobilności, elastyczności, zwłaszcza gdy się dostaje opiekę w inkubatorze przedsiębiorczości czy pieniądze z funduszu venture capital. Koniec z myśleniem, że w firmie, którą założysz, będziesz pracować do końca życia. Większość firm, nawet tych dobrych, pada. Jeśli ci się uda – świetnie. Nie należy się zastanawiać, jak zrobić coś najlepiej, tylko zrobić w ogóle. Świetnym uosobieniem takiej filozofii jest Ola Sitarska – ma 20 lat, a zdążyła już zrobić kilka startupów, z których jeden – animili.pl – działał w ramach Startup School i sprzedała udziały, drugi –myguidie.com – zamknęła niedawno, bo nie rósł tak dobrze, jak powinien.