Policja zastrzeliła chorego, prokuratura skarży wyrok

W lipcu Sąd Okręgowy Warszawa Praga uniewinnił trzech policjantów, którzy podczas domowej interwencji zastrzelili psychicznie chorego mężczyznę. Teraz prokuratura zaskarżyła ten wyrok. Domaga się powtórzenia procesu

Aktualizacja: 15.11.2012 17:39 Publikacja: 15.11.2012 17:27

Policja zastrzeliła chorego, prokuratura skarży wyrok

Foto: Fotorzepa, Miachał Walczak miachał WALCZAK

Sprawa ma swój początek w czerwcu 2009 roku. Wtedy do jednego z domów w Boruczy pod Tłuszczem na Mazowszu rodzina wezwała policję do awanturującego się 42-letniego Grzegorza P. Jego siostra prosiła, by odwieźć brata do szpitala psychiatrycznego, bo był chory. Na miejsce przyjechało trzech funkcjonariuszy.

– Mąż leżał na łóżku, był spokojny. Mogli go wtedy spokojnie skuć i zabrać. Ale czymś go zdenerwowali. Powiedzieli coś, co go pobudziło – opowiadała żona Grzegorza P. Sama nie widziała dalszego przebiegu interwencji.

Policja twierdziła, że mężczyzna obrzucił funkcjonariuszy butelkami i kamieniami, jeden z nich został uderzony jakimś przedmiotem. Mundurowi wezwali karetkę pogotowia i wsparcie. Na miejsce przyjechał dodatkowy patrol z Tłuszcza. Wtedy Grzegorz P. miał na nich ruszyć z długim nożem kuchennym. Policjanci zaczęli strzelać. Grzegorz P. dostał dwie kule w brzuch. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tragicznej interwencji. Dopiero półtora roku później prokuratura uznała, że zawinili policjanci. Dwaj funkcjonariusze z Jadowa: 26-letni Łukasz B. oraz 30-letni Robert I. usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień podczas interwencji.

– Podjęli niesłuszną decyzję wobec osoby chorej, co spowodowało pobudzenie i wzrost agresji u mężczyzny – tłumaczyli śledczy. Trzeci z policjantów, 25-letni Tomasz S. z Tłuszcza usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i spowodowania ciężkich obrażeń ciała u zatrzymywanego mężczyzny, które skutkowały zgonem (to on oddał śmiertelne strzały).

Eskalacja agresji

Policjanci nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Zapewniali, że nie wiedzieli o chorobie zatrzymywanego mężczyzny. Pod koniec 2010 sprawa trafiła do sądu. Proces toczył się przez kilka miesięcy. W czasie jego trwania policjanci wyrazili żal z powodu śmierci Grzegorza P. Twierdzili też, że nie czują się winni. Prokuratura była innego zdania. Utrzymywała, że działanie mundurowych nie było profesjonalne, że to oni doprowadzili do eskalacji agresji.

- Nie zaszła bezwzględna konieczność użycia broni palnej – podnosił oskarżyciel, który domagał się dla policjantów kar 4 tys. zł grzywny, a dla tego, który oddał feralne strzały, dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery.

Sąd jednak uniewinnił całą trójkę. - Policjanci mieli obowiązek podjąć interwencję – tłumaczył sędzia Sławomir Bielecki. Dodał, że policjant ma prawo użyć broni palnej w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia – dodał. Zauważył, że nie można przyjąć, że broń była użyta pochopnie. Policjant wypełnił wszystkie warunki użycia broni określone w przepisach. Prawidłowo ocenił sytuację. Niestety, skutek okazał się tragiczny.

Sąd podkreślił, że wyrok dotyczył tylko tej konkretnej sytuacji. - Każda inna powinna być oceniana indywidualnie – dodał sędzia Bielecki.

Instrukcje dla policjanta

Ten wyrok nie spodobał się prokuraturze, która właśnie złożyła apelację w tej sprawie. – Naruszona została zasada swobodnej oceny dowodów, dlatego wnioskujemy o uchylenie całego orzeczenia i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia – mówi Renata Mazur, rzecznik praskiej Prokuratury Okręgowej. Na razie nie wiadomo, kiedy Sąd Apelacyjny zajmie się tą sprawą.

Dopiero po całek tragedii Komenda Główna Policji opracowała instrukcję, jak mundurowi mają przeprowadzać interwencje wobec osób chorych psychicznie. Zalecono w niej, aby w takich sytuacjach brał udział psycholog, a mundurowi używali wobec osób, które zachowują się agresywnie, siatek obezwładniających.

Sprawa ma swój początek w czerwcu 2009 roku. Wtedy do jednego z domów w Boruczy pod Tłuszczem na Mazowszu rodzina wezwała policję do awanturującego się 42-letniego Grzegorza P. Jego siostra prosiła, by odwieźć brata do szpitala psychiatrycznego, bo był chory. Na miejsce przyjechało trzech funkcjonariuszy.

– Mąż leżał na łóżku, był spokojny. Mogli go wtedy spokojnie skuć i zabrać. Ale czymś go zdenerwowali. Powiedzieli coś, co go pobudziło – opowiadała żona Grzegorza P. Sama nie widziała dalszego przebiegu interwencji.

Pozostało 85% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo