W hodowli koni najwyższej klasy Polska jest w absolutnej czołówce. W dużej mierze to zasługa państwowych stadnin, które przez dziesięciolecia pracowały na swoją markę – przekonuje Jerzy Zbyszewski. I doskonale wie, o czym mówi. Jest nie tylko jednym z największych światowych autorytetów w hodowli koni arabskich, lecz także międzynarodowym sędzią. W Stanach Zjednoczonych znany jest jako George Z., bo żaden Amerykanin nie jest w stanie wymówić jego nazwiska. Dziś wśród jego klientów są m.in. gwiazdy Hollywood. Wśród nich słynny reżyser Mike Nichols i jego żona Diane Sawyer, czołowa prezenterka stacji ABC. Od 2007 r. Zbyszewski prowadzi stadninę Hennessey Arabians w Ocala na Florydzie. Najdroższa sprzedana tu klacz pojechała do Kataru za blisko pół miliona dol. W tym biznesie to bardzo dobry wynik, bo na konia z najwyższej półki trzeba zwykle wydać około 75 tys. dol.

Ciężki kawałek chleba

A wszystko zaczęło się w Bielsku-Białej. Zbyszewski wspomina, że miał ledwie 13 lat, gdy uparcie wysyłał listy do kierownika stadniny w Ochabach z prośbą o przyjęcie go do sekcji sportowej. W końcu tak zatruł życie swoim rodzicom, że pewnej niedzieli zabrali go do Ochab. Podczas rozmowy z kierownikiem stadniny okazało się, że potrzebna jest spawarka, by naprawić ogrodzenie dla koni. – Mój ojciec mógł to załatwić i tak dzięki spawarce zacząłem jeździć konno – wspomina z uśmiechem. Później były studia w Krakowie na Wydziale Zootechniki Akademii Rolniczej. Któregoś dnia dowiedział się, że istnieje polsko- -amerykański program wymiany dla absolwentów. Do dziś nie wie, jakim cudem, ale się zakwalifikował. I w marcu 1981  r. wyjechał z Polski. Pracował w stadninach w Arizonie, Colorado, w stanie Waszyngton. W tym ostatnim miejscu zakładał stadninę dla państwa McMillan, właścicieli sieci ekskluzywnych sklepów Nordstrom. W końcu postanowił zaryzykować i założył własną stajnię treningową. – To cholernie ciężki kawałek chleba – przyznaje. W czasie jednego z pobytów w Polsce zobaczył w Michałowie ogiera Emanora. Tego samego, który w Janowie Podlaskim został championem Polski. Sprowadził go do USA. Emanor szybko został tam championem w klasie halter. – Stał się moim przyjacielem. Dzięki niemu odniosłem sukces – wyznaje Zbyszewski.

Cały artykuł we wrześniowym numerze „Sukcesu" oraz na www.sukcesmagazyn.pl