Policja zatrzymała 72 osoby. Dwie już zostały skazane w trybie przyspieszonym – za napaść na policjantów.
Gromy sypią się nie tylko na organizatorów demonstracji (związane z ruchem narodowym Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości"), którzy nie zapanowali nad tłumem. Rozmówcy „Rz" krytykują też policję, która nie zapobiegła incydentowi przy Ambasadzie Rosji. Chuligani spalili tam budkę policyjną, a na teren ambasady wrzucili petardy i próbowali sforsować ogrodzenie.
Policja nie w porę
Dr Cezary Tatarczuk z Uczelni Kwiatkowskiego w Gdyni, były komendant wojewódzki, uważa, że policjanci mogli przewidzieć, iż w tym miejscu będzie gorąco: – W marszu szli m.in. ludzie o radykalnych poglądach, żywa jest sprawa katastrofy smoleńskiej, za którą niektórzy ludzie obwiniają stronę rosyjską. Wiedząc to, policja powinna szczególnie zabezpieczyć ambasadę.
W jaki sposób? – Należało mieć w pogotowiu odwód, który w porę by zareagował i zapobiegł wrzucaniu rac na teren ambasady – wyjaśnia.
Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz tłumaczył wczoraj w RMF FM, że policja chroniła wejście główne do ambasady, a atak nastąpił z tyłu.