- Właśnie skierowaliśmy do sądu akt oskarżenia w tej sprawie – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Do zbrodni doszło 22 lipca 2013 roku. Konkubina Łukasza S. kazała mu się wyprowadzić z jej mieszkania. Kobieta wyjęła ze zlewu nóż i próbowała nim ugodzić partnera. Mężczyzna wyrwał jej nóż i kilkukrotnie ugodził konkubinę w klatkę piersiową. Ofiara upadła na podłogę i zmarła. Potem okazało się, że ma pięć rat kłutych. Wszystkie były zadawane z dużą siłą.
Kiedy Łukasz S. stwierdził, że kobieta już nie żyje zaniósł jej ciało z kuchni do pokoju. Umył je. Umył też narzędzie zbrodni. Potem wyszedł z mieszkania. Poszedł do sklepu alkoholowego i kupił cztery butelki wódki. Każda o pojemności 0,5 l.
Potem wrócił do mieszkania i zaczął pić alkohol. Pisał też list pożegnalny w zeszyciem, zrelacjonował w nim przebieg zbrodni.
Pijany już mężczyzna próbował popełnić samobójstwo. Nadciął skórę w okolicy lewego nadgarstka. Potem zdecydował się powiadomić matkę o zbrodni. Obudzona nad ranem kobieta nie uwierzyła mu. Kiedy mężczyzna zadzwonił dwie godziny później już nie była taka pewna. Pojechała do niego do domu. Tam znalazła martwą partnerkę syna, a on sam spał obok zwłok na kanapie. - Na stole leżał otwarty zeszyt z opisem zabójstwa – opowiada prok. Kopania.