Wyłudzili miliony na chore dziecko

Zarzuty oszustwa gdańska prokuratura postawiła dwóm mieszkankom z okolic Borów Tucholskich. Wyłudzały one pieniądze na leczenie chorego syna jednej z nich. Tymczasem jest on jest zdrowy i poszukiwany do tej sprawy

Publikacja: 11.03.2014 11:57

Wyłudzili miliony na chore dziecko

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski

Proceder trwał latami. Kobiety wydzwaniały do firm i osób prywatnych z prośbą o wsparcie. Mówiły, że syn Moniki P. jest ciężko chory. Przebywa na leczeniu w USA. Tam miał przechodzić drogie zabiegi ratujące życie.

- Osoby, do których dotarły kobiety poruszone dramatycznym apelem przekazywały pieniądze w formie pożyczki, bądź darowizny – mówi  prok. Grażyna Wawryniuk, z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Gotówka była wpłacana na trzy wskazane konta bankowe. Osoby fizyczne oraz firmy wspierały dziecko. Niektórzy dawali po 20 zł, inni nawet po kilkaset tysięcy złotych.

Jak ustaliła prokuratura od maja 2011 roku do czerwca 2013 r. na konta założone przez 68-letnią Krystynę P. oraz jej 42-letnią córkę Monikę P. na ratowanie dziecka wpłacono nie mniej niż 2,4 mln zł. Najwyższa wpłata przekraczała 1, 4 mln  zł.

Wypłat z tych kont dokonywał Piotr G. 22-letni syn Moniki P. – Mężczyzna przeznaczał pieniądze na swoje wydatki – mówi prok. Grażyna Wawryniuk. Dodaje, że mężczyzna wcale nie przebywał w USA, ani nie był tam leczony.

Rodzinka oszustów wpadła, gdy jedna z osób, która przekazała pieniądze na leczenie dziecka postanowiła je odzyskać. – Gotówka była pożyczona. Kobiety obiecały ją zwrócić w wyznaczonym terminie, gdy tego nie zrobiły pożyczkodawca powiadomił prokuraturę  – opowiada jeden z policjantów.

Po kilku miesiącach śledztwa na zlecenie prokuratury gdańscy policjanci zatrzymali Monikę oraz Krystynę P. Obie usłyszały już zarzuty niekorzystnego rozporządzenia mieniem 0 osób o znacznej wartości. – Kobiety nie przyznały się do winy – mówi prok. Wawryniuk.

Nie ujawnia, czy podejrzane składają wyjaśnienia, oraz jak się tłumaczą. Obie zostały aresztowane.

Zarzut oszustwa prokuratura przygotowała też  dla Piotra G. Jednak nie został mu odczytany. Mężczyzna się ukrywa. Jest poszukiwany przez policję. Całej trójce grozi do 15 lat więzienia. Ofiarodawcom ciężko będzie odzyskać pieniądze. Kobiety nie mają żadnego majątku.

Proceder trwał latami. Kobiety wydzwaniały do firm i osób prywatnych z prośbą o wsparcie. Mówiły, że syn Moniki P. jest ciężko chory. Przebywa na leczeniu w USA. Tam miał przechodzić drogie zabiegi ratujące życie.

- Osoby, do których dotarły kobiety poruszone dramatycznym apelem przekazywały pieniądze w formie pożyczki, bądź darowizny – mówi  prok. Grażyna Wawryniuk, z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Gotówka była wpłacana na trzy wskazane konta bankowe. Osoby fizyczne oraz firmy wspierały dziecko. Niektórzy dawali po 20 zł, inni nawet po kilkaset tysięcy złotych.

Kraj
Franciszek zdecydował co dalej z abp. Markiem Jędraszewskim
Kraj
Leszek Miller: Sprawa Romanowskiego? Mogło dojść do prawniczego sabotażu
Kraj
Lawina wniosków o uchylenie immunitetów posłów PiS. W tle miesięcznice i sporny wieniec
Kraj
Pięć osób w szpitalu. W Lublinie autobus wjechał w przystanek
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Kraj
Joanna Ćwiek-Świdecka: Prezydent deklaruje weto w sprawie aborcji, koalicja szuka planu B