Tomasz Siemoniak pozytywnie ocenił decyzję przywódców UE o zastosowaniu wobec Rosji tzw. sankcji sektorowych, obejmujących m.in. rosyjski przymysł wojskowy. Embargo na nowe dostawy dla zbrojeniówski nie będzie miało jednak zdaniem szefa MON natychmiastowego efektu.
- Na pewno zapowiedziane sankcje od razu nie dotkną systemu obronnego Rosji, bo mają dotyczyć nowych projektów - zauważył polityk, lecz dodał, że Rosja jest uzależniona od transferu nowych technologii z Zachodu. - Jeżeli więc sankcje będą konsekwentnie utrzymane przez lata, na pewno Rosja będzie musiała albo poradzić sobie sama, z czym ma problemy, albo szukać nowych parterów. Niewątpliwie kraje UE, Stany Zjednoczone, Kanada i Japonia, która dołącza do sankcji, to ci, którzy oferują najlepsze i najbardziej innowacyjne produkty - podkreślił.
Siemoniak przewiduje, że Moskwa będzie starała przestawić swoją gospodarkę tak, by być bardziej samowystarczalna. Poprzednie takie próby nie przynosiły jednak zbyt dobrych efektów.
- To nie jest takie proste, wymaga ogromnych nakładów na badania i rozwój. W ciągu ostatnich dziesięcioleci Rosja wielokrotnie próbowała przestawić się na gospodarkę, która nie jest uzależniona od eksportu surowców, i to się nie udawało - powiedział Siemoniak.
Mimo poważnych konsekwencji, jakie mają przynieść europejskie sankcje, Siemoniak uważa, że nie powstrzymają one Rosji przed dalszą ofensywą na Ukrainie.