Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita" rosyjski korespondent Ria Novosti będzie Leonid Swiridow będzie musiał opuścić terytorium Polski. Procedura wydalenia go z kraju została wszczęta przez wojewodę mazowieckiego Jacka Kozłowskiego. Wnioskowała o to Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która podejrzewa go o działalność szpiegowską.
Procedura cofnięcia cudzoziemcowi zezwolenia na pobyt podejmowana jest na wniosek uprawnionych organów (np. ministra obrony narodowej, szefa ABW, komendanta głównego lub komendanta oddziału straży granicznej, komendanta głównego/wojewódzkiego policji). Cudzoziemiec – jako strona postępowania administracyjnego – ma prawo zapoznania się ze zgromadzoną dokumentacją i osobistego złożenia wyjaśnień. Może tego dokonać również poprzez swojego pełnomocnika prawnego.
Postępowania dotyczą osób fizycznych, nie mają zatem charakteru otwartego. Decyzja jest wydawana dopiero po zapoznaniu ze zgromadzonym materiałem oraz przeprowadzeniu rozmowy. Stronie przysługuje odwołanie do szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Po uprawomocnieniu się decyzji cudzoziemiec ma obowiązek opuścić Polskę zazwyczaj w ciągu 30 dni.
Wcześniej Ministerstwo Spraw Zagranicznych, również na wniosek ABW, cofnęło Swiridowowi akredytację prasową. Sam zainteresowany w rozmowie z RMF FM tłumaczył jednak, że oznacza to jedynie, że nie będzie mógł się posługiwać tytułem" "korespondent zagraniczny akredytowany przy MSZ". - Nie powiedziano mi nawet, że muszę porzucić prace dziennikarską - twierdził Swiridow.
Zastrzegał jednak wtedy, że nie wie czy odebranie akredytacji skłoni go do wyjazdu z Polski, w której mieszka od 2003 roku. - W tej chwili nie mam takich sugestii - mówił. - A jeżeli będę zmuszony, to będę zmuszony. Jakie są inne rozwiązania? Ale powiem panu tak - w ciągu 25 lat istnienia wolnej Polski to jest pierwszy przypadek cofnięcia akredytacji i jeżeli będę zmuszony wyjechać z Polski, to w ogóle będzie - na ile wiem - w ogóle pierwszy raz w Europie, żeby wyjechał na tej podstawie dziennikarz - skwitował Swiridow.