W październiku 2013 roku doszło w nocy do starcia Przemysława Wiplera z dwoma funkcjonariuszami policji. Poseł KNP po wyjściu z jednego z warszawskich klubów włączył się do policyjnej interwencji wobec osoby trzeciej. - Próbowałem interweniować, włączyć się w taki sposób, żeby ta sprawa się zakończyła. Na wstępie dosyć szybko użyto przeciw mnie gazu, przewrócono mnie na podłogę, kopano mnie w głowę, klęczano na mnie, skuto mnie kajdankami, pobito mnie. Wielokrotnie polewano mnie - był to na pewno jakiś żrący środek - byłem kopany w krocze, w plecy i po nogach - relacjonował zdarzenie.
Inną wersję zdarzeń przedstawiła jednak policja. Według funkcjonariuszy Wipler zachowywał się agresywnie i wulgarnie. Miał także próbować wydawać policjantom polecenia, a po tym, jak ci podjęli wobec niego czynności, zaatakować ich fizycznie. Funkcjonariusze tłumaczyli także, że nie wiedzieli, że mają do czynienia z posłem.
"Fakt" dotarł do nagrania z monitoringu, który potwierdza wersję zdarzeń posła. Na filmie widać jak policjant Piotr J. napada na Wiplera. Funkcjonariusze użyli wobec polityka KNP gazu, chwilę wcześniej obezwładniając w ten sposób innego uczestnika zdarzenia.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła Wiplerowi zarzuty zmuszania przemocą funkcjonariuszy policji do zaniechania prawnej czynności służbowej, przy naruszeniu ich nietykalności cielesnej oraz znieważenie dwojga funkcjonariuszy słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych. Polityk nie przyznał się do winy.
Nagranie na swojej stronie internetowej opublikował "Super Express".