Sojusz Lewicy Demokratycznej musi się zmierzyć z kolejnym problemem związanym z kampaniami wyborczymi. Po buncie kilku struktur przeciwko poparciu kandydatury Magdaleny Ogórek na prezydenta i sporze o konwencję kandydatki, która ma się odbyć 14 lutego, partia ma kłopot z pieniędzmi.
Jak się dowiedziała „Rzeczpospolita", jeden z największych polskich banków odmówił udzielenia ugrupowaniu kredytu. A to właśnie z pożyczki partia chciała sfinansować prezydencką kampanię Magdaleny Ogórek.
– To wielka tajemnica na Złotej, ale to prawda – mówi nam nasz informator. Jak dodaje, wie o tym tylko grono najbliższych współpracowników lidera.
Odmowa kredytu znacząco komplikuje plany partii. Nie wiadomo, ile teraz SLD będzie w stanie przeznaczyć na promocję kandydatki. Kilka tygodni temu nasi rozmówcy z otoczenia Leszka Millera przekonywali, że sytuacja jest stabilna, a na koncie ugrupowania znajduje się około 3 mln zł. Dziś, jak twierdzą nasi informatorzy, ta kwota jest już znacząco mniejsza.
– W ostatnich tygodniach na koncie partii było około 20–25 tys. zł – twierdzi jeden z rozmówców. – Teraz trwa oczekiwanie na kolejną transzę subwencji z budżetu państwa – dodaje.