Reklama

Polacy chcą debaty przed I turą

Współpracownicy prezydenta wykluczają taki pojedynek. Nie oczekują go także wyborcy Platformy.

Aktualizacja: 16.02.2015 11:36 Publikacja: 15.02.2015 20:11

Prezydenci 29 miast udzielili w sobotę poparcia prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu

Prezydenci 29 miast udzielili w sobotę poparcia prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu

Foto: PAP/Marek Zimny

Z badania IBRiS dla „Rzeczpospolitej" wynika, że ponad połowa Polaków (56 proc.) uważa, że urzędujący prezydent Bronisław Komorowski powinien jeszcze przed pierwszą turą majowych wyborów zmierzyć się w debacie telewizyjnej z pozostałymi kandydatami. Najwięcej zwolenników debaty jest wśród wyborców PiS (83 proc.), czyli partii, której kandydat Andrzej Duda ma najwięcej szans na drugą turę.

Ale pogląd ten przeważa również w elektoratach SLD (64 proc.) i PSL (50 proc.). Jedynie zwolennicy PO sceptycznie odnoszą się do takiego pomysłu, choć i tam jest spora grupa zwolenników debaty (36 proc.). Przeciwnego zdania jest 61 proc. zwolenników partii rządzącej. Stosunek do debaty może mieć też istotne znaczenie w walce o głosy niezdecydowanych. 52 proc. z nich chciałoby zobaczyć starcie Komorowskiego z rywalami.

– To zrozumiałe, że Polacy są ciekawi debaty. I jeśli będzie druga tura, to ona będzie. Nigdzie na świecie się tak nie zdarzyło, że urzędujący prezydent debatuje z kilkunastoma rywalami – komentuje doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz. Jego zdaniem prezydent jest w o tyle uprzywilejowanej sytuacji, że Polacy mogli sobie wyrobić zdanie o stylu sprawowania władzy. – Niech przed pierwszą turą zaprezentuje się tych kilkunastu kandydatów – dodaje Nałęcz.

Do debaty wzywa jednak PiS. W sobotę szefowa sztabu Andrzeja Dudy wiceprezes Beata Szydło odpowiedziała na list Nałęcza. Apeluje on w nim o spotkanie, na którym chciałby podyskutować w obecności mediów o działalności Dudy w Ministerstwie Sprawiedliwości i Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Szydło zgodziła się na spotkanie, ale postawiła dwa warunki. – Po pierwsze, nasza debata musi być wstępem do debaty Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy (...). Warunek drugi – rozmawiamy w tej debacie o przeszłości nie tylko Andrzeja Dudy, nie tylko jego dotychczasowej karierze zawodowej, ale rozmawiamy też o przeszłości i karierze zawodowej Bronisława Komorowskiego – stwierdziła.

Reklama
Reklama

Takiej formuły współpracownik prezydenta jednak nie zaakceptował. – Nie chcę prowadzenia debaty w zastępstwie kandydatów, ja nie mam takich uprawnień od pana prezydenta. Nie proponowałem jej debaty przedwyborczej – przekonuje Nałęcz.

W rozmowie z nami Szydło wskazuje jednak na sondaże. – Polacy mają prawo do świadomego wyboru, bo już dziś widać, że będzie druga tura – wskazuje i dodaje, że sztab PiS nie proponuje debaty wszystkich, ale jedynie dwóch głównych kandydatów.

To nawiązanie do wewnętrznego sondażu, który IBRiS przygotował dla sztabu PiS. Jako pierwsi zapoznali się z nim w sobotę czytelnicy internetowego wydania „Rzeczpospolitej". Badanie może być przełomowe. Okazuje się, że niespełna tydzień po konwencji inaugurującej kampanię Dudy pojawia się sondaż, który wskazuje, że urzędujący prezydent nie wygra w pierwszej turze.

Na Komorowskiego bowiem chciałoby głosować 49 proc. badanych (spadek o 6 pkt. proc. od końca stycznia). Na Dudę zaś stawia 26 proc. respondentów. Wzrost o 1 pkt. proc. jest skromny, ale wynik ten został osiągnięty na progu dwutygodniowej, intensywnej kampanii reklamowej kandydata PiS (bilbordy i spoty telewizyjne).

– To naturalne na tym etapie kampanii, że kandydaci, którzy nie byli znani nawet swoim środowiskom politycznym, gonią wynik własnych partii – komentuje Nałęcz. – PiS, jak ma wewnętrzne sondaże wygodne, to je pokazuje, a jak są niewygodne, to ich nie pokazuje – ironizuje. Jego zdaniem „PiS lansuje tezę, że otoczenie prezydenta jest przestraszone". – Bronisław Komorowski nigdy w swojej działalności publicznej strachu nie okazywał – podkreśla Nałęcz i zauważa, że prezydent był gotowy zmierzyć się z liderem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

Prezydent w ostatni weekend często się odnosił krytycznie do kandydata PiS, nie wymieniając go co prawda z nazwiska.

Reklama
Reklama

– Sądzę, że wszyscy marzymy, żeby w Polsce wybory wygrywało się nie tanimi deklaracjami, nie balonikami, nie konfetti, nie obietnicami bez pokrycia, tylko rzetelną, solidną pracą i dokonaniami, które potwierdzają deklaracje wcześniej złożone, a nie odwrotnie – mówił, odnosząc się do okazałej konwencji Dudy.

Wystąpienie Komorowskiego odbyło się w Katowicach podczas spotkania z 29 prezydentami miast (głównie współpracującymi z PO), na którym samorządowcy podpisali deklarację poparcia dla starającej się o ponowny wybór głowy państwa.

– Andrzej Duda jeździ po Polsce i spotyka się z ludźmi, za to prezydent jeździ wyłącznie na zamknięte spotkania z establishmentem, gdy obok protestują ludzie – ripostuje Szydło.

Tymczasem rzecznik PiS Marcin Mastalerek wypomniał w weekend prezydentowi akcję „Orzeł może" z 2013 r., której patronował prezydent. Jej symbolami oprócz orła z czekolady były różowe balony i zrzucane z wojskowych helikopterów różowe ulotki.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Walka o wolność na różnych frontach
informacja „Życia Warszawy”
Biletów na WKD nie kupimy przez aplikację. Przewoźnik rozwiązał umowę z mPay
Kraj
„Rzecz w tym”: Czy Polska może stać się suwerenna żywnościowo?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Warszawa
Warszawski PiS łączy siły z organizacjami pozarządowymi. Wypracują wspólny program?
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama