- Zapewniał, że ma znajomości u polityka, który może to załatwić. Okazało się, że blefował, chciał tylko wyłudzić pieniądze – mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury.
Jan Z. w krakowskim areszcie przy ul. Montelupich odwiedzał swoją krewną. Podczas widzenia poznał kobietę, która ma do odbycia karę dożywotniego więzienia za zabójstwo.
– Mam znajomości. Mogę pomóc uchylić pani karę i załatwić ułaskawienie. Znajomy polityk może to zrobić. Oczywiście nie za darmo. To będzie kosztować – mówił w areszcie mężczyzna.
Skazana kobieta skontaktowała się z rodziną. Poczuła szansę na wolność. Jej bliscy skontaktowali się z Janem Z.
Ten ponowił swoją ofertę. Zażądał 40 tys. zł. – Ta propozycja wydała się podejrzana dla rodziny skazanej kobiety, dlatego skontaktowali się z nami – mówi Anna Zbroja, z małopolskiej komendy.