Dziś w Pałacu Prezydenckim Komorowski przedstawił pięć priorytetów swojej prezydentury i 25 konkretów, które udało mu się zrealizować. Czytaj więcej
Sztab Dudy przygotował odpowiedź na tę konferencję. Zaprosił dziennikarzy do lokalu, który wynajmuje w centrum Warszawy. Wcześniej mieściło się w nim Muzeum Zgody im. Bronisława Komorowskiego, gdzie PiS rozprawiał się z hasłem prezydenta i Bronkomarket, czyli inscenizacja sklepu, w którym za towary płaci się w euro.
Tym razem podsumowanie nosiło "Festiwal Obietnic". Duda przekonywał, że prezydent nie zrealizował zapowiedzi ze swojej kampanii wyborczej, a jako symbole tego miały służyć zlewozmywak symbolizujący wyjazdy za pracą i kosz na śmieci z umowami nazywanymi przez związkowców "śmieciowymi".
Duda odniósł się do słów Komorowskiego: - Nie byłem prezydentem jednej partii czy środowiska. Jestem prezydentem wszystkich obywateli. - Jeżeli Komorowski jest "prezydentem zgody", to czemu dzieli naród na Polskę radykalną i Polskę racjonalną? - pytał polityk PiS.
Wytkał prezydentowi wczorajszą wypowiedź z RMF FM, gdzie ten pytany o ustawy, za których podpisanie krytykuje go PiS, odpierał, że to nie jego projekty, a rządu. Przypomniał, że przed prawyborami w PO ówczesny premier Donald Tusk nie kandyduje, bo prezydentura to żyrandol (symbol braku politycznej inicjatywy). - Z góry przewidział, że prezydent to będzie ktoś bezwolny - ocenił Duda.