Do tragedii doszło w dzikim kąpielisku w Spalonej pod Legnicą. Jedna z wypoczywających tam osób powiadomiła przed południem policję, że czerwona toyota wjechała do wody.

Na miejsce pojechała policja, pogotowie, straż pożarna oraz grupa ratownictwa wodnego. Zbiornik, gdzie wpadł samochód jest dość głęboki. Ma ponad osiem metrów głębokości.

Nurkowie wyciągnęli ciało 61-letniego mężczyzny około godz. 12.15. Po wydobyciu lekarze stwierdzili jego zgon.

Na razie nie wiadomo dlaczego legniczanin wjechał do wody. Rodzina, która z nim wypoczywała powiedziała policji, że mężczyzna miał tylko przestawić samochód.

Ratownicy przypuszczają, że mężczyzna stracił panowanie nad samochodem. - Może doznał jakiegoś urazu w trakcie prowadzenia? – przypuszcza jeden ze strażaków. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna mógł mieć atak epilepsji, na którą cierpiał.