Na razie operator bezzałogowca nie usłyszał zarzutów. Stanie się to dopiero, gdy biegli ocenią, czy i w jaki sposób urządzenie zagrażało samolotowi.
39-latek został zatrzymany wczoraj przed godz. 19 w swoim domu pod Piasecznem. W mieszkaniu policjanci znaleźli drona, który mógł spowodować poniedziałkowy incydent przed lądowaniem niemieckiego Embraera 195.
Samolot leciał z Monachium do Warszawy. Na jego pokładzie było 113 osób, 108 pasażerów i pięciu członków załogi.
Gdy maszyna zbliżała się do lądowania i była na wysokości 700 metrów, na wysokości Stefanowa pod Piasecznem piloci zauważyli bezzałogowa. Od razu powiadomili wieżę kontrolną na Okęciu.
- Mamy prawdopodobnie drona na wysokości 2500 stóp. To na pewno dron, przeleciał 100 metrów od nas. Mógł się z nami zderzyć. Powinniście szybko się tym zająć – poinformowała załoga samolotu kontrolerów.