Zmarły w środę Jan Kulczyk zapewniał, że nie zarabiał na prywatyzacji, tylko na inwestycjach w polskie firmy. Mówił, że to nie to samo, choć szybko pojawiali się w nich zagraniczni inwestorzy. Na tyle szybko, że dziś trudno wskazać, czy i na ile to, że spółki z portfela Kulczyk Investments zyskiwały udział w rynku i poprawiały wyniki, było zasługą polskiego inwestora.
Przystanek browar
Największa część majątku Kulczyków to dziś akcje południowoafrykańskiego koncernu SABMiller, któremu Jan Kulczyk sprzedał w 2009 roku ostatecznie Kompanię Piwowarską, spółkę zbudowaną z przejmowanych w latach 90. państwowych browarów.
W 2003 r. Euro Agro Centrum, spółka z grupy Kulczyk Holding, kupiła od Skarbu Państwa Lech Browary Wielkopolski. SABMiller był partnerem miliardera w biznesie już od 1995 roku, choć aby się o tym przekonać, dziennikarze „Rzeczpospolitej" musieli wtedy prowadzić śledztwo.
– Kupuję przedsiębiorstwa, wygrywając w konkurencji z innymi dzięki najwyższym cenom, jakie płacę. To nie ma nic wspólnego z pośrednictwem – przekonywał biznesmen „Gazetę Wyborczą" w 2000 r. Bronił się, że nie ma wyjścia, bo w Polsce działali już zagraniczni konkurenci.
W 2009 r., gdy doszło do rozliczenia, grupa Kompania Piwowarska (w jej skład weszły także Browary Tyskie Górny Śląsk i Dojlidy z Białegostoku) wypracowała ponad 4,8 mld zł przychodów i miała 756 mln zł zysku netto. Podobnie spółka matka grupy. W 2000 r. jej przychody wynosiły tylko 1,2 mld zł.