Leszek Miller komentując debatę liderów komitetów wyboryczych, powiedział, że dobrze wypadła w niej Barbara Nowacka ze Zjednoczonej Lewicy. Mówiąc o udziale Adriana Zandberga z partii ocenił, że zadziałał "efekt niespodziewanego efektu".
- Nikt od pana Zandberga nie oczekiwał żadnego dobrego wyniku, żadnej dobrej postawy, więc jeżeli zachował się przeciętnie, to wszyscy powiedzieli: Boże, mamy nowego geniusza. To nie jest tak. Jeśli porówna się merytoryczne wypowiedzi pana Zandberga i pani Nowackiej, to przewaga jest po stronie Nowackiej - mówił rano w TVN24 Miller.
Zdaniem szefa SLD przedstawiciel partii Razem nie przedstawił niczego nowego. Jego wystąpienie ocenił jako monotematyczne. - Ma jakiś kompleks. Kompleks na moim tle, dlatego że w każdej jego wypowiedzi jest jakieś odniesienie do mojej osoby. Ma kompleks, ja rozumiem. Oczywiście, jest to kompleks uzasadniony - mówił Miller.
Oceniajając szansę partii Razem na dostanie się do Sejmu Miller powiedział, że nie jest to możliwe w tych wyborach, ale zaznaczył, że nie jest to wykluczone w przyszłości. Szef SLD ze spokojem podchodzi natomiast do wyniku, jaki zdobędzie Zjednoczona Lewica.
Miller skomentował również ewentualną koalicję "anty-PiS", która mogłaby powstać po wyborach. - Jestem zwolennikiem bardzo zasadniczych rozwiązań, typu: niech ci, którzy wygrali wybory podejmą próbę tworzenia rządu. Jak im się uda, niech rządzą, a jak nie, to wtedy przychodzą inne rozwiązania - powiedział.