Rz: LPP może niedługo otworzyć sklep przy Oxford Street, jednej z najpopularniejszych ulic handlowych Londynu. Jaką drogę przeszła firma od początku działalności?
Rozpoczęliśmy ją ponad 20 lat temu jako małe, kilkuosobowe przedsiębiorstwo dystrybuujące odzież z Azji. Dziś LPP prowadzi działalność w 17 krajach, w ponad 1500 sklepach, przez pięć popularnych marek. Posiadamy biura handlowe w Chinach, Bangladeszu oraz Turcji. Zatrudniamy prawie 20 tys. pracowników, a nasze przychody w 2015 r. wyniosły ponad 5 mld złotych.
Przed nami kolejne plany i wyzwania. Od ponad roku pracujemy nad szóstą marką, tym razem z segmentu premium, i jej debiut planowany jest już w lutym. Ponad rok temu rozpoczęliśmy ekspansję w Europie Zachodniej. Na tę chwilę otworzyliśmy już 12 sklepów w Niemczech oraz dodatkowo podpisaliśmy umowy na kolejne sklepy w przy głównych ulicach handlowych najważniejszych miast niemieckich (Monachium, Berlin, Kolonia, Hamburg). Otwarcie salonu przy Oxford Street planujemy na koniec tego roku.
Kiedy pomyśleliście, że z LPP może powstać firma najpierw europejska, a później także globalna?
Już od początku istnienia firmy przyświecała taka idea. Między innymi dlatego, zanim jeszcze powstał pierwszy sklep w Polsce, zdecydowaliśmy, aby nazwy naszych marek były anglojęzyczne, tak aby nie budowało to ewentualnych barier rozwoju międzynarodowego. W tamtych czasach nie było to tak oczywiste jak dziś. Zawsze bardzo poważnie i ambitnie podchodziliśmy do naszego biznesu. Chcieliśmy się rozwijać, inwestować. Początkowo skupialiśmy się na tym, by umacniać marki LPP w Polsce, by stać się silną firmą. Debiut na warszawskiej giełdzie w 2001 r. uzmysłowił nam jednak, że jeżeli naprawdę chcemy się rozwijać, kluczowym jest wyjście poza rynek krajowy. Już rok później otworzyliśmy nasze pierwsze salony Reserved w Estonii, Czechach, Rosji, na Węgrzech i Łotwie. W 2014 r. rozpoczęliśmy działalność w Europie Zachodniej i na Bliskim Wschodzie. To krok w stronę firmy o zasięgu globalnym.