Ministerstwo Spraw Zagranicznych Korei Południowej poinformowało mieszkańców kraju, by powstrzymywali się od wizyt w lokalach prowadzonych przez sąsiadów z Północy. Jedzenie w takich miejscach nie będzie traktowane jako wykroczenie - zalecenie ma charakter symboliczny. Co więcej, na Południu kuchnia Pjongjangu nie jest tak popularna jak w Chinach, dlatego decyzja MSZ jest przede wszystkim sygnałem wysłanym Pjongjangowi. 

Korea Północna prowadzi ok. 130 restauracji w różnych krajach. Najwięcej, ponad setka z nich znajduje się w Chinach, pozostałe można znaleźć głównie w Rosji i Azji Południowowschodniej. Brak dokładnych danych odnośnie obrotów lokali, jednak szacuje się, że reżim zarabia na nich 100 mln dolarów rocznie.

Być może kulinarne zalecenie nie będzie ostatnim krokiem Południa wymierzonym w Północ. Południowokoreańska prezydent Park Geun-hye zaskoczyła wszystkich mówiąc niedawno na forum parlamentu o tym, że Pjongjang może wkrótce upaść. Wcześniej na Południu nie pojawiały się tak kategorycznie stwierdzenia - częściej niż o sankcjach mówiono o konieczności powrotu do tzw. słonecznej polityki zalewania sąsiada pozytywną energią oraz pieniędzmi.