Reklama

Marcinkiewicz o marszu opozycji: Jak za czasów JPII

Atmosferę sobotniego marszu KOD i opozycji można porównać do tej z czasów wizyt w Polsce Jana Pawła II - twierdzi były premier Kazimierz Marcinkiewicz.

Aktualizacja: 09.05.2016 12:21 Publikacja: 09.05.2016 06:52

Marcinkiewicz o marszu opozycji: Jak za czasów JPII

Foto: rp.pl

- To była największa demonstracja w wolnej Polsce. Pokazaliśmy sobie, że jest nas bardzo dużo - mówił Marcinkiewicz.

Policyjne szacunki dotyczące liczebności demonstrantów nazwał wazeliniarstwem.

- Lisek lizusek z tubką wazeliny - powiedział o rzeczniku policji, który mówił o tym, że uczestników było 45 tysięcy.

Marcinkiewicz jest zdania, że "byłoby to śmieszne, gdyby nie było dramatyczne", bo skoro policja nie potrafi właściwie ocenić liczby uczestników marszu, oznacza to również, że nie potrafi dobrać odpowiednich środków bezpieczeństwa. 

- Dzień bez podlizania się władzy to dzień stracony - kpił Marcinkiewicz. - Jeśli robią to politycy, to pal sześć, ale jeśli robi to policja, podważa własną wiarygodność.

Reklama
Reklama

Sobotni czat prezesa PiS w TVP Info Marcinkiewicz uznał za sprytne posunięcie, które miało odwrócić uwagą od marszu opozycji, który odbywał się w tym samym czasie. Jak ocenił jednak, nie było to wydarzenie na tyle znaczące, by przebić marsz.

- Siła tego marszu nie tkwiła w przemówieniach, które były marne - uważa Marcinkiewicz.

Według byłego premiera, obecna władza służy jedynie Prawu i Sprawiedliwości i jego zwolennikom. - Jak często ta władza mówi: I co mi zrobicie? - mówił Marcinkiewicz. Ocenił, że główny błąd PiS polega na tym, że nie pamięta o tym, iż "władza to służba".

- Władza ma służyć każdemu. Nieważne, czy jestem gejem, Murzynem, Żydem czy kimkolwiek innym. Władza ma służyć także mi, a my nie czujemy, że nam służy. Oni służą sobie - mówił. - Każdy inny to jest gorszy sort.

Zapowiedź utworzenia wspólnej opozycji przeciwko PiS Marcinkiewicz uznał za próbę skonsolidowania środowisk przeciwnych PiS i jego rozumieniu państwa prawa i demokracji.

- Na tę kadencję patrzę jak na kadencję, która rozpoczęła się 2001 roku. Wówczas po kadencji nie został kamień na kamieniu. Stare partie upadły, powstały nowe. Teraz też tak będzie - nie będzie PO, nie będzie Kukiz'15, który jest "przystawką" PiS i rozpadnie się jak większość przystawek, nawet PiS inaczej będzie wyglądać pod koniec tej kadencji - uważa Marcinkiewicz. Uznał jednak, że żadna afera typu afery Rywina nie spowoduje obalenia obecnego rządu, ale uczyni to wspólna opozycja, nowy byt polityczny, który będzie mógł konkurować z Prawem i Sprawiedliwością.

Reklama
Reklama

Marcinkiewicz ocenił, że przywódcą tej nowej opozycji nie zostanie lider KOD Mateusz Kijowski, które jest dobrym organizatorem, a nie ma "iskry Bożej" potrzebnej politycznemu przywódcy. Petru miał szansę stać się przywódcą opozycji, ale - jak uważa gość programu - ale "zbyt wiele razy się pomylił", z kolei Grzegorz Schetyna popełnia "dramatyczne błędy".

- Za rok, dwa, okaże się, kto może stanąć na czele zjednoczonej opozycji. Wyobrażam sobie taką sytuację, w której za rok Tusk rezygnuje z walki o drugą kadencję w Radzie Europejskiej  i wraca do Polski, a  wtedy - kto wie - mówił Marcinkiewicz. - Na razie Tusk się jeszcze źle kojarzy, z błędami i z ciepła wodą w kranie. Ale to się może przez rok zmienić.

Poparcie przez PiS dla Donalda Tuska w wyborze na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej, zadeklarowane przez Ryszarda Czarneckiego, Marcinkiewicz uznał za gest wizerunkowy, który PiS nic nie kosztował. Zwłaszcza że - jak podkreślił Marcinkiewicz - w Brukseli wiele rzeczy dzieje się "podskórnie" i już rozmawia się o tym, kto miałby zastąpić Donalda Tuska. 

- Wcale nie jest tak, że Tusk jest murowanym kandydatem - uważa.

Według byłego premiera PiS ma bardzo dobrych specjalistów od PR, ale nie dbają oni o wizerunek tej partii za granicą. 

Marcinkiewicz stwierdził też, że negatywną na Zachodzie opinię o rządzie PiS kształtuje głównie jego nieprzewidywalność. Powiedział również, że spodziewa się obniżki ratingu Polski przez agencję Moody's, co spowoduje, że PiS "drogo zapłaci" za brak odpowiedniej polityki wobec instytucji finansowych" oraz za skupienie się wyłącznie na Stanach Zjednoczonych, a lekceważenie na przykład Niemiec.

Reklama
Reklama

- Nawet jeśli USA pokochają Polskę, a Polska okupi to jeszcze intratnymi zamówieniami sprzętu wojskowego, to wciąż pozostają one bardzo daleko - stwierdził Marcinkiewicz. 

#RZECZoPOLITYCE: Marcinkiewicz o marszu opozycji: było Jak za czasów JPII

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama