Z Rafałem Trzaskowskim rozmawialiśmy o uchwale Sejmu w sprawie obrony suwerenności oraz o stosunkach Polski z Unią Europejską.
Premier Beata Szydło powiedziała w piątek w Sejmie, że polski rząd nie ulegnie żadnemu ultimatum, mając na myśli czas, jaki Komisja Europejska dała Polsce do dzisiaj na podjęcie wyraźnych działań na drodze do zażegnania sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego.
W piątek Sejm przyjął uchwałę ws. obrony suwerenności, która wzywa rząd do "przeciwstawienia się wszelkim działaniom przeciwko suwerenności państwa".
Rafał Trzaskowski, oceniając w programie #RZECZoPOLITYCE piątkowe wydarzenia w Sejmie przyznał, że rząd idzie w zaparte. - Nie jest zdolny do autorefleksji. Robienie wroga z Komisji Europejskiej, gdy jej elastyczność i zrozumienie jest niezwykle potrzebne, to jest strzał w stopę - podkreślił i dodał, że dobrze byłoby, gdyby Polska miała w KE sojusznika. Przy tej okazji porównał sposób prowadzenia polityki przez Jarosława Kaczyńskiego i premiera Węgier Viktora Orbana. - Orban jest pragmatykiem. Gdy ocenia, że coś go za dużo kosztuje, odpuszcza. Nie upiera się przy kwestiach, które łamią przepisy unijne - powiedział polityk PO.
Odwołując się do sejmowego wystąpienia premier Beaty Szydło, Trzaskowski przyznał, że używanie słów o ultimatum i mówienie, że Polska się mu nie podda, to przesada. - A porównywanie przemówienia premier Szydło do wystąpienia Józefa Becka z 1939 roku to aberracja - zaznaczył Rafał Trzaskowski.