Mieszkanka Pabianic przez cztery lata korzystała z internetowego kasyna. Wszystkie informacje na jego stronie były w języku polskim, co sugerowało, że rozrywka jest jak najbardziej legalna. W rzeczywistości był to zagraniczny serwis, a pabianiczankę ukarano 12 tys. zł grzywny.
To głośna historia z 2014 r. W ubiegłym roku podobne zdarzały się już średnio dziesięć razy dziennie. Wobec osób, które brały udział w zagranicznym hazardzie, wszczęto 3554 sprawy karno-skarbowe (rok wcześniej – 1072). W 698 z nich graczom przedstawiono zarzuty – wynika z danych Ministerstwa Finansów, które poznała „Rzeczpospolita".
Część wszczętych w ubiegłym roku postępowań znalazło już finał przed sądami – zapadło 330 wyroków skazujących. Pozostałe sprawy są w toku. Namierzeni byli karani grzywnami (od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, ale winnym grożą nawet trzy lata więzienia).
Nowa ustawa hazardowa autorstwa Ministerstwa Finansów, której projekt trafił już do Sejmu, ma zlikwidować szarą strefę hazardową, ale też jasno precyzować co jest legalne, i dzięki temu chronić amatorów gier. – Proponujemy pakiet rozwiązań, które wykluczą sytuacje, gdy ktoś z nieświadomości czy braku wiedzy wpada w pułapkę, decydując się na grę, którą znalazł na nielegalnej stronie – mówi „Rzeczpospolitej" wiceminister finansów Wiesław Janczyk.
Obecnie nielegalny hazard w internecie jest na wyciągnięcie ręki, a zagranicznych firm, które go oferują, są setki. – Ponad 300 z nich jest kierowanych do polskich obywateli – twierdzi Zdzisław Kostrubała ze Stowarzyszenia na rzecz Likwidacji Szarej Strefy Zakładów Wzajemnych – Graj Legalnie. – Liczba wejść na te najpopularniejsze jest porównywalna z liczbą odwiedzin stron znanych stacji telewizyjnych – wskazuje.